Rynek naręcznych gadżetów powoli zapełnia się wszelkimi jego odmianami. Mamy coraz większy wybór, ale w porównaniu do smartfonów i tabletów jest ich jeszcze nieco za mało. Ważne jednak, że zaczepiana jest tutaj jakby nowa grupa użytkowników. Część z nich ceni sobie inne parametry za ważniejsze i właśnie dla nich powstają mniej typowe propozycje. Design w przypadku noszonych modeli jest bardzo ważny i często ma większe znaczenie niż to co znajdziemy w środku. W końcu zegarek to od wieków element ubioru/biżuterii, wyznacznik stylu. Nie wszyscy są skłonni założyć na rękę gadżeciarski wariant. Bardziej cenią sobie klasę i styl. Stąd wielu producentów oferuje różne wariacje sprzętu.

Névo to wynik współpracy fransuskiego iMaze i EMIE. Zegarek, który jest klasycznym przedstawicielem modeli analogowych, ale mieszczący wewnątrz czujniki jakie znajdziemy w wielu trackerach fitness. Firmy postanowiły, że pójdą drogą Withings Active, niemal identycznego modelu, który przedkłada wygląd nad funkcje. Oba wynalazki są przeznaczone dla sportowców z klasą. To wynika z połączenia cech jakie zostały zaproponowane w tradycyjnym zegarku. Wygląda normalnie (okrągły cyferblat i wskazówki), ale w środku znajdziemy sensory potrafiące analizować ruch. Sprzęt typu fitness w obudowie klasycznego, naręcznego czasomierza.

W trakcie treningu odczyty będziemy widzieć w postaci diod LED na tarczy. Wyniki progresu będą podświetlane na polach od minut i godzin, tworząc wskaźnik. To bardzo uproszczona forma, ale wielu rywali w niemal ten sam sposób pokazuje treści pokonanego celu (np. zliczanych progów w liczbie kroków), tyle że na bardziej nowoczesnych wyświetlaczach. Tutaj postanowiono nie bawić się w pierdoły, a przyszykować pełny zegarek. Zamiast zmieniać urządzenie, gdy wychodzimy pobiegać, zostawiamy na ręce ten „wyjściowy”. Urządzenie posiada podstawy trackera fitness. Zliczy dystans, kroki, spalone kalorie, ale i jakość wypoczynku. Niektórzy śpią w zegarkach, teraz będą mogli wytłumaczyć swoją manierę.

Inteligentny zegarek wytrzyma pod wodą do 3 atmosfer, jest też wstrząsoodporny. Do jego budowy wykorzystano stal nierdzewną i ogólnie może się podobać. Stylistycznie nie mam nic do zarzucenie. Klasyka pełną gębą. Szkoda, że nie udało się jeszcze zmieścić czujnika pracy serca. Byłby to w sumie pełnowartościowy model dla sportowca. Zegarek korzysta nawet z typowej baterii dla zegarków. To musi oznaczać, że wytrzyma bardzo długo. Producent obiecuje ok. 6 miesięcy działania. W obudowie jest też moduł Bluetooth 4.0, dzięki czemu można go sparować ze smartfonem działającym na systemie iOS lub Android (dokładniejsze dane obejrzymy na smartfonie). Nie wyświetli jednak powiadomień z telefonu. Jedynie zawibruje w momencie nadejścia najnowszej. Nie wiem czy to przydatne, bo i tak trzeba będzie odpalić ekran smartfona, ale przynajmniej nie przeoczymy żadnej ważnej notyfikacji.

Névo ma być dostępny w różnych wersjach. Z paskiem skórzanym, ale i sylikonowym – bardziej sportowym. Oba będą dostępne w komplecie, więc wychodząc pobiegać, będziemy w stanie oszczędzić skórzany wariant przed potem i założyć wersję gumową. Myślę, że przydatną wiadomością będzie też współpraca z platformami HealthKit od Apple, ale i Google Fit. Służą one do zbierania różnych danych na temat naszego zdrowia i kondycji. Można je tam łączyć z innymi odczytami, np. inteligentnej wagi, analizatorów zdrowia itp. Dają wtedy razem lepszy obraz naszego organizmu w postaci statystyk i grafów. Mogą one być kiedyś wykorzystane do celów badań lub przy okazji odwiedzin u specjalisty. Névo ma kosztować ok. 200 dolarów i pojawić się na początku 2015 roku.

źródło: nevowatch.com via gizmag.com