Zauważyliście pewnie (uważnie śledząc mój blog), że gadżetów do monitorowania aktywności jest bardzo dużo i stale pojawiają się nowe rozwiązania, które rozszerzają właściwości trackerów. A to w kwestiach precyzji odczytów, a to zwiększając zakres zbieranych danych, a to w ramach lepszego przetwarzania napływających do smartfona informacji i statystyk. Zmieniają się też formaty urządzeń. Możemy śledzić trening z nadgarstka, głowy, buta, czy tułowia. Wewnątrz bransoletek i zegarków pojawia się coraz więcej czujników, które dodają wartościowe info, m.in. na temat wysokości i warunków, w których trenujemy. Co jeszcze może wpływać na nasz trening?

MyWindFit

MyWindFit to gadżet chcący przekonać nas, że na poprawność odczytów i analiz może mieć wpływ także sam wiatr. Właściwie to mają rację. Każdy regularnie ćwiczący, wie, że wyniki biegu, czy jazdy na rowerze są zupełnie inne w różnych warunkach wietrznych. Widać to też zresztą podczas wielu zawodów, gdzie oficjalnie zapisuje się czasy. Czy jednak nam zwykłym biegaczom lub rowerzystom potrzebne jest aż tak dokładne zbieranie pomiarów? Autorzy systemu MyWindFit twierdzą, że warto je wziąć pod uwagę, o ile analizowanie formy i kondycji w sposób konkretny ma dla nas większe znaczenie.

Jak to działa? Projekt MyWindFit jest w segmencie sportowych rozwiązań nietypowy i unikatowy. Ma włączać do zbieranych danych także te dotyczące lokalnych warunków wietrznych, w których ćwiczymy. Specjalny wiatraczek ma odczytywać otoczenie, korelując odczyty fitness z mogącym na nie wpływać wiatrem. Moduł ten możemy zainstalować na rowerze lub na sobie, czyli ubierając kolejny element wearable. Prawda, że śmiesznie to wygląda? Będziemy może wyglądać jak mobilna stacja pogodowa, ale po powrocie do domu analiza może okazać się dla nas dokładniejsza. Oprócz prędkości wiatru, stacja zbierze też dane o wilgotności powietrza, ciśnieniu oraz i temperaturze. Połączenie tego z danymi z trackera aktywności powinno być wartościowe przy ocenie wyników.

MyWindFit

Więcej metryk to zawsze lepsza precyzja. Reszta funkcji nie różni się od konkurencyjnych urządzeń. Jest odczyt ruchu, aplikacja mobilna na smartfony z iOS lub Androidem, itp. Oferowany jest kompleksowy zestaw: bransoletka, czujniki tętna na klatkę piersiową oraz uchwyty na stację. Wszystko kierowane jest głównie do biegaczy i kolarzy, gdzie śledzenie warunków ma ogromne znaczenie przy odbiorze danych fitness. Ich ocena będzie po prostu lepsza.

Autorzy obiecują w przyszłości integrację ze znanymi aplikacjami sportowymi, m.in. Stravą i MyRunKeeper, by agregaty zdrowia i kondycji miały lepszy związek. MyWindFit powstał nie tylko do dokładniejszego przetwarzania informacji, ale też do uwzględniania każdej pory i warunków atmosferycznych jakie napotkamy. Wielu z nas rezygnuje z treningu, gdy widzi niesprzyjające warunki. Nie tylko z niechęci do brzydkiej pogody, ale i psucia sobie napływających do aplikacji danych. Raz, że nie są miarodajne, dwa, psują statystyki. Z użyciem stacji pogodowej możemy przeliczać wszystko precyzyjnie. Na razie gadżet pojawił się na Kickstarterze, gdzie potrzebuje czasu i środków do realizacji. Jeśli się uda, projekt zadebiutuje za kilka miesięcy.

źródło: Kickstarter