Ostatnie lata pokazały, że przenośne klawiaturki są coraz bardziej pożądanym dodatkiem do tabletu, czy nawet smartfona. Nasze mobilne gadżety potrafią sporo, ale brakuje fizycznych przycisków. Producenci prześcigają się w coraz ciekawszych elementach: składanych formach, odchudzaniu, odporności na zachlapania i wielu innych. Tego czego brakuje nam chyba najbardziej jest myszka – przyzwyczajenie z komputera. Niektórzy zamiast myszki stosują już trackpady (ja już czwarty rok bazuje wyłącznie na nawigacji mini panelu w moim laptopie). Są też i większe gadżety tego typu, które można stosować stacjonarnie. Moky prezentuje miks tych cech w jednym, przenośnym urządzeniu.

Moky to mobilna klawiaturka z pełnym qwerty. Można ją spokojnie sparować ze smartfonami lub tabletami poprzez łączność Bluetooth 4.0, a jej konstrukcja sprawia, że oprzemy nasze ekrany w wygodny sposób. Sam dostęp do pełnowymiarowej, niewielkiej klawiaturki to już zysk dla amatorów częstego pisania. Autorzy dostarczyli jednak znacznie więcej. Na powierzchni znajdziemy ukryty, „niewidzialny” trackpad reagujący na gesty – podobnie jak w konkurencyjnych wynalazkach tego typu, ale wyłącznie do tego celu (sam taki oddzielny, multifunkcyjny trackpad chciałem kiedyś kupić). Moky to hybryda. Dotykową powierzchnię ma na przyciskach.

Możemy śmiało wykorzystać przesuwanie kursora, gesty palców, zoomowanie, itd. Interakcja z systemem jest znana, ale przeniesiona na bardzo mobilne rozwiązanie. Udało się w ten sposób zaproponować wygodny dodatek bez powiększania gabarytów, a w przypadku mobilnych akcesoriów jest to przecież bardzo istotne. „Panel” nie jest dotykowy. To nie reagujące na dotyk palców przyciski rozpoznają gesty. W klawiaturkę wbudowano optyczny touch-pad, czyli reagujący przez laserowe sensory w podczerwieni. Wszystko jest przy tym niewielkie i pomysłowo skonstruowane – zwłaszcza wspomniana wcześniej podpórka pod ekrany. Bateria wystarczy na 3 miesiące działania, czyli tyle, ile przeciętna bezprzewodowa klawiatura.

Oczywiście jest to technologia multidotykowa. Bardzo podobna do tej stosowanej w tabletach i smartfonach. Wystarczy nauczyć się kilku gestów, by usprawnić swoją pracę na mobilnym ekranie. Dolny panel ma też przyciski znane z laptopów, czyli te od myszki. „Plecki” służące do podpierania tabletu lub smartfona to jednocześnie pokrywka dla przycisków, więc ochroni też je w trakcie transportu. Ten fajny gadżet bierze aktualnie udział w kampanii na Indiegogo, gdzie szuka wsparcia i środków do masowej realizacji. Cena finalna ma wynieść niecałe 150 dolarów. W kampanii można zamówić model sporo taniej.

źródło: Indiegogo