Coraz częściej szykowane są konkretne modele ubieralnych gadżetów dla specyficznych potrzeb poszczególnych sportowców. Przykładowo rowerzyści i kolaże skupiają się na nieco innych parametrach niż biegacze (mimo, że samo zbieranie danych jest zbliżone). Dla amatorów jednośladów przygotowano kolejny sprzęcik. Mio Velo to naręczne sensory na rękę mające dostarczyć aktywnym odpowiednie odczyty z rowerowego treningu. To po prostu kolejny tracker typu sport & fitness współpracujący z aplikacją mobilną na smartfon.

Sensory optyczne zmierzą pracę serca, tempo, siłę i wszystko przekażą do oprogramowania na smartfon z systemem iOS/Android lub też przez standard ANT+ do kompatybilnych gadżetów. Ma pozwolić na komunikowanie się czujników z ANT+ na rowerze (także stacjonarnym), a naszym telefonem. Dzięki temu nie potrzebuje własnego wyświetlacza, bo i tak dane pokażą się nam na ekraniku rowerowym – np. liczniku lub sportowym zegarku z GPS. Działa to na zasadzie translacji sygnałów standardu ANT+ na Bluetooth, więc pomiary są przekazywane dalej do aplikacji na smartfon. Tutaj możemy je odpowiednio przetwarzać, bo przecież potencjał programów mobilnych dla aktywnych jest bardzo bogaty.

Przy okazji dodamy wspomnianą pracę serca, gdzie nie trzeba będzie zakładać na klatce piersiowej niewygodnych mocowań z czytnikiem. Oczywiście odczyty te możemy zsynchronizować z apkami typu Endomondo, MapMyRide, Strava Cycling itp. Wspomniałem, że na obudowie brak jakiegokolwiek wyświetlacza, ale są diody LED, więc rytm serca będziemy mogli odczytywać tą drogą. Będą one także wskazaniami na temat etapów lub programów treningowych (poziomów wysiłku). Mio Velo jest zatem połączeniem czujników aktywności, ale i mostkiem zamieniającym smartfon w komputerek rowerowy (bardzo zaawansowany licznik).

Akumulatorek pozwoli na pracę przez 8 godzin. Pełną listę kompatybilnych urządzeń z ANT+ warto sprawdzić na stronie producenta. Mio Velo wyceniono na ok. 130 euro, co może wydawać się sporą kwotę jak na ubieralny sprzęcik i to bez ekranu, ale zauważcie, że zaoszczędzamy na specjalistycznym liczniku rowerowym. Trzeba będzie tylko doliczyć koszt jakiegoś uchwytu na telefon. Na siłowni będzie nieco łatwiej, bo nie będziemy ryzykować zniszczeniem smartfona.

źródło: Mio