Mapo

Gdy tylko pierwszy raz zobaczyłem projekt MAPO, od razu w głowie przypomniały mi się maski Toma Cruisa w „Vanilla Sky”, czy bohatera „Skóry w której żyję”. Motyw maski jest dobrze znany, ale obok metaforycznego znaczenia ma też to kobiece – maseczki dla zdrowia. Na Kickstarterze pojawił się model inteligentnej „zasłony” do pielęgnacji skóry, którą oczywiście można połączyć w aplikacją na smartfon w konkretnym celu.

Urządzenie powstało specjalnie dla pań, które dbają o skórę i wygląd bardzo mocno. Wszelkie kremy i odżywki, czy zwykłe nawilżacze to minimum. Często jednak użycie konkretnych specyfików wymaga konsultacji ze specjalistą lub dermatologiem. Wiele kobiet stosuje takie leczenie i badania, a wszystko dopełnia wizytami w spa, gdzie można poddać się różnym zabiegom oczyszczającym i relaksującym (no i pewnie odmładzających).

mapo app

MAPO to taki zamiennik w domowej wersji. Nie pierwszy raz piszę o gadżecie, który kierowany jest do pielęgnacji skóry i ciała. W powiązanych wpisach możecie znaleźć specjalne czujniki zdrowia i urody, które skanują i odczytują zmiany cery, a potem przesyłają odczyty do aplikacji, by użytkowniczka mogła poznać przyczyny i ewentualnie stosować odpowiednie preparaty i metody pielęgnacji. Z maseczką jest podobnie. Inteligentnie oceni nawilżenie skóry i zwizualizuje jej stan na ekranie smartfona (co w zależności od pory roku przekazuje cennie niedobory witamin lub braki odpowiedniego nawodnienia).

Zestaw dostarcza monitoringu, ale i łączy społeczność, doradza. Na podstawie analizy odczytów wskazuje błędy w pielęgnacji. To taki przewodnik zdrowia skóry. Apka ma nawet łączyć ze specjalistami, którzy ocenią nasze spersonalizowane wyniki. Konkurencyjne czujniczki w wersji przenośnej, o których wspomniałem wyżej są nieco mobilniejsze, a to sprawia, że panie mogą zmieścić je w torebce i badać skórę w dowolnym momencie. Z maseczką będzie trudniej. To raczej projekt dla domu lub salonu urody.

źródło: Kickstarter