Nawet najwięksi przeciwnicy smart zegarków doceniają jedną jego opcję – szansą na szybkie odszukanie swojego smartfona. W zeszłym tygodniu miałem styczność z taką właśnie sytuacją, kiedy to „wróg” tych gadżetów przyznał, iż chyba tylko do tego nosiłby na nadgarstku smartwatch ;). Opcja a’la „find my iPhone” to faktycznie przydatny element, choć zakup zegarka wyłącznie do tego celu to oczywiście żadna inwestycja. Dopiero narzędzie od Lookout – developera rozwiązań dla bezpieczeństwa w mobile’u – może przekonać bardziej.

Lookout Apple Watch

Lookout dołączyło do swoich aplikacji tą na Apple Watcha. Edycja apki na zegarek ma rozszerzyć ekosystem do zwiększenia bezpieczeństwa, a głównie lokalizacji naszego urządzenia. Programik ma wspomóc w pilnowaniu swojego sprzętu i nie pozwolić mu się zgubić. Nie chodzi mi tutaj wyłącznie o elementy łączności Bluetooth, gdzie wyjście z zasięgu spowoduje przypomnienie na nadgarstku, ale również oprogramowanie, które ma pomóc odszukiwać iPhone’a przez ostatnią znaną pozycję. Niestety nie jest to pomysł idealny, a raczej kopia systemów stosowanych od kilka lat (bransoletki, znaczniki i lokalizatory).

W zasadzie wszystkie funkcje dostępne w Lookout już znamy, np. zdalna aktywacja głośniczka smartfona, która pomoże odnaleźć telefon po dźwięku. Pomocne jest jednak to, że na ręce otrzymujemy natychmiastowe sygnały, więc możemy zareagować prawie natychmiast (zapewne z szansą na ustalanie zasięgu reakcji na rozłączenie kontaktu z oboma urządzeniami). Na Apple Watchu możemy obserwować dystans między naszymi gadżetami, więc ich lokalizacja jest nieco łatwiejsza. Taki radar dla iPhone’a przypominający grę w „ciepło/zimno”. Niestety działa to lokalnie przez BT. Dopiero przez Wi-Fi można aktywować dźwięk w telefonie.

Apple Watch Lookout

To wsparcie do odnajdywania zagubionego w domu sprzętu. O wiele ważniejsza jest kontrola na zewnątrz, gdzie zgubić iPhone’a można na zawsze. Apple ma swoje narzędzia do ochrony, więc akurat tutaj specjalnie bym się nie martwił, ale elektronikę można stracić (a przecież trochę kosztowała). Dane zdalnie wykasować, a potem przywrócić. Lookout wykorzystuje aktywny moduł GPS, dzięki czemu może ustalać ostatnią znaną lokalizację. Żeby jednak wydobyć pełen potencjał z takiego narzędzia, telefon musi pracować na GPS, a to jednak drenuje baterię.

Najefektywniejsze są w propozycji na rękę same wibracje w Watchu. Jeśli często zapominacie o swoim mieniu to taka kontrola zasięgu szybko przypomni o pozostawionym iPhonie. Lookout z pewnością ma swoją wartość, jednak nie jest to jeszcze wszystko, co można by zaoferować. Są pewne ograniczenia i ich nie obejdziemy. BTW: Apple też ma chyba swoje systemowe rozwiązania do odszukiwania iPhone’a przez Apple Watch.

źródło: Lookout via techcrunch.com