Wszystkie wasze power banki się chowają! Z jednego powodu. Trzeba i tak je kiedyś do gniazdka podpiąć, by znów miały awaryjną energię do dyspozycji. To pewnie nie jest jakiś wielki problem, ale w razie naprawdę skrajnej sytuacji, zasilania sobie nie wyczarujemy. Jiffy to też źródło energii, ale bez obaw o kończące się miliampery.

JIffy

Ma swoją korbkę i w każdej chwili nakręcimy energię sami. To najistotniejsza cecha gadżetu – samowystarczalność. Rozwiązanie idealne na dłuższe wypady, gdzie o gniazdkach możemy tylko pomarzyć (weźmy takie wyprawy na morzu). Wtedy nawet najpojemniejszy bank energii nie pomoże. To pewnie też produkt mogący śmiało ubiegać się o jakiś ekologiczny certyfikat.

Taka niezależność energetyczna jest wyceniana na kilkadziesiąt dolarów, czyli prawie za darmo. Dlaczego? Bo przecież nie zapłacimy za prąd. Przy okazji wzmocnimy mięśnie, bo się trochę nakręcimy. Szkoda, że nie określono ile czasu trzeba kręcić, by zapełnić 1500 mAh pojemności. Sprzęcior powinien pasować z niemal każdym urządzeniem, bo producent dostarcza zakończenie z bardzo wieloma standardami (smartfony z iOS i Androidem się załapują).

źródło: Indiegogo