Na smartfony jest pełno emulatorów znanych konsol. Te klasyczne pracują niemal bezbłędnie (chyba, że to Saturn…). Możemy spokojnie pyknąć w oldschoolowe tytuły na naszych mobilnych urządzeniach. Romów w necie też jest pełno. Nie są to wymagające tytułu, więc każdy telefon sobie z nimi poradzi. Sam testowałem kilka emulatorów i przeszkadzało mi tylko jedno: wirtualne przyciski na dotykowym ekranie. Psują zabawę, więc jakaś przystaweczka w formie padzika jest tutaj mile widziana. Powstaje ich już sporo, bo w sklepikach jest mnóstwo gier z tradycyjną formą sterowania.

GameBoy Classic to jedna z lepiej sprzedających się konsol na świecie. Oczywiście nie jest już produkowana, ale swoje na rynku zrobiła. Sam mam do niej cartridge z grami. Hyperkin – firma specjalizująca się w akcesoriach do konsol Nintendo, Sony, Microsoftu – zapowiadała, że marzy jej się hardware do odczytywania gier z kartów i odpalania ich bezpośrednio na smartfonie. Już wiadomo oficjalnie, że taki sprzęt powstanie i będzie kompatybilny z Androidem i iPhonem 6 Plus. Nie trzeba będzie bawić się w żadne emulatory. Wystarczyć ma wsadzenie cartridge’a w slot i zabawa na ekranie telefonu.

Zaleta? Wygodny uchwyt i prawdziwe przyciski. Pal licho, że gierki są 8-bitowe, czarno-białe i raczej niezbyt skomplikowane. Na GameBoya było mnóstwo świetnych gier. Można je spokojnie nabyć na aukcjach internetowych za grosze. Gadżet ma nazywać się SmartBoy (jakże oryginalnie :P). Konstrukcja ma opatulać smartfon i dać nam szansę namiastki prawdziwego GameBoya. Z tyłu miejsce na wsunięcie gry – jak w realnej kieszonsolce Nintendo. O ekran nie musimy się martwić. I tak potrzebne jest niewiele, a konkretnie kwadratowy format. Podejrzewam, że autorzy wykorzystają jakiś emulator, a ROM wgrywany będzie bezpośrednio z cartridge’a.

Można też założyć, że i gry z sieci będzie można odpalić i cieszyć się wygodą przycisków w oryginalnym układzie i pewnie grubości urządzenia. Hyperkin pokazał prototyp działającej zabawki na tegorocznych targach E3. Jeszcze nie w ostatecznym wyglądzie, bo ten musi przypominać pierwowzór, ale nie kopiować go bezpośrednio (prawa autorskie). Oddzielną kwestią jest zdanie samego Nintendo. Pozwoli na taki model? Mógłby sam coś takiego zaprojektować, a gry z GameBoya sprzedawałby się w Google Play jak ciepłe bułeczki – mimo, że mają wiele lat.

źródło: Hyperkin.com