FLYBi

Game changer. Takim określeniem lubią promować się modele o nowych właściwościach. Konkurencja sprawia, że wyraźna cecha wyróżniająca dany sprzęt nad innymi, ma od razu stać się killerem rywali. Jedne slogany pozostają tylko sloganami, ale są przypadki, w których faktycznie produkt chce odskoczyć reszcie konkurentów. Nowy dron FLYBi aspiruje do właśnie takiego sprzętu. Ma być jednym z pierwszych, który chce w standardzie dostarczyć obsługę przy pomocy gogli VR, ale i z ubieralnymi kontrolerami ruchu – co razem ma dać o wiele przyjemniejsze sterowanie i obsługę w trybie solo.

Problem z dronami do nagrywania zlotu ptaka jest taki, że dla odpowiedniej jakości materiałów zapisuje je zwykle para osób: operator copterka oraz kamerzysta. Jeden skupia się na locie, drugi na kadrach i obsłudze obiektywu. Od pewnego czasu drony zaczynają flirtować z goglami od wirtualnej rzeczywistości. Głównie z powodu wykorzystania głowy do kierowania kamerkę. Na oczach mamy podgląd z kamery prosto z powietrza, a gimbal reaguje na poruszanie naszą makówką. Naprawdę wygodne, no i ograniczające obsługę do jednej osoby. Ręce są wolne, więc można zająć sterowaniem dronem.

FLYBi gimbal

FLYBi łączy to wszystko, a kontroler z przyciskami oferuje w nadgarstkowym formacie. Ubieralny ekranik i komplet przycisków i joystick wydaje się jeszcze ciekawszy. Fajny komplet. Do tego kamerka w jakości 1080p (co akurat nie jest może najwyższym standardem, ale wystarczającym). Całość powoduje, że możemy poczuć się jak pilot takiego dronika, choć wcale nie siedzimy wewnątrz. Przenosimy się do widoku POV, tj. perspektywy powietrznej – ale stoimy na lądzie. Wyświetlacz bezpośrednio przed oczami streamuje widok z lotu i to zdecydowanie ułatwia ogarnięcie wszystkiego w pojedynkę.

W goglach VR, które były już stosowane do takiego obsługi dronów, brakowało mi jednego. Nie było widać perspektywy przed nami, a tylko widok z drona. FLYBi wziął pod uwagę i to, więc w każdej chwili możemy uruchomić kamerki w goglach i „widzieć” pojazd w górze. Ogarniemy pozycję drona w powietrzu, a w każdym momencie szybko zerkniemy w podgląd bezpośrednio z kamerki zamontowanej w podniebnym urządzeniu. Aplikacja mobilna również pomoże. Już od dawna niemal wszystkie drony korzystają z mobilnych technologii. Znajdziemy tutaj wyznaczanie ścieżki przelotu, tryb Follow Me lub manualną kontrolę.

FLYBi wearable

flybi app

Nadgarstkowy kontroler ma swój własny ekranik. 1.8-cala to niewiele, ale wystarczy, aby widzieć sytuację. Trochę dziwny, bo jednoręczny. To chyba opcja dla osób aktywnych, które są nagrywane przez FLYBi i chcą szybko pozmieniać pewne ustawienia. Spokojnie można użyć też zewnętrznych kontrolerów. W komplecie jest jeszcze specjalna baza do przewożenia drona. Do tej „walizeczki” (a raczej plecaczka – jak się okazuje) dronik sam powróci i zadokuje swój pojazd. Tutaj FLYBi podładuje się ponownie. Warto jeszcze opisać krótko hardware. System jest w stanie złapać zasięg do 2 kilometrów, a na jednym ładowaniu ma przelecieć 25-28 minut.

Pełen zestaw tego co opisałem wyżej ma kosztować niecałe 1800 dolarów. Można jednak kupować poszczególne elementy. Komplet będzie jednak pełnowartościowy, więc w tej formie trzeba porównywać go do rywali. Jeśli kampania na Indiegogo się powiedzie, to pierwsze modele mają trafić do klientów w marcu 2016. No i co? Game changer? Gadżet?

źródło: Indiegogo