Zwykle czekam do oficjalnych prezentacji urządzeń, ale tym razem sklep Brookstone (przypadek?) pokazał nową bransoletkę fitness od Fitbit w całej okazałości, ze wszystkimi jej specyfikacjami, a w końcu nawet udostępnił zamawianie gadżetu w przedsprzedaży. Można zatem uznać, że ubieralny model zadebiutował i zerknąć na specyfikacje. Na początek przypomnę mały kryzysik na przestrzeni ostatniego roku, z jakim Fitbit musiał się zmierzyć. Okazało się, że wpłynęło sporo skarg na temat materiału opaski – wielu użytkowników skarżyło się na alergie i problemy ze skórą. Nie śledziłem ostatecznych rozstrzygnięć, ale pamiętam, że kilkanaście dni temu producent wydał oświadczenie z oficjalnym ostrzeżeniem, że sprzęt może powodować problemy osobom z alergiami.

Najwyraźniej cała sytuacja nie przeszkodziła w dalszym biznesie, bo za moment będzie można zakupić kolejną generację trackera dla aktywnych. Fitbit ewoluuje. To widać na samych obrazkach. Najpierw zwykła opaska, potem model w wersji Force z mikro ekranikiem, a teraz jeszcze masywniejszy (ale nadal niewielki) wariant przypominający smart watch – Fitbit Surge. Najnowsza propozycja to oczywiście jeden z najbardziej zaawansowanych modeli firmy. Według szacunków wielu źródeł (no i samego sklepu!) – model do analizy aktywności ma kosztować 250 dolców, co już sugeruje, że będzie to raczej mocny sprzęt, a nie zwykła bransoletka z krokomierzem.

Już sama wielkość pokazuje, że mamy do czynienia z czymś więcej. Ekranik urósł i jest dotykowy. Pokaże wszelkie dane dotyczące treningu i pozwoli kontrolować jego przebieg. Ma wystarczyć szybki ruch ręką, tak jak przy odczytywaniu godziny na zegarku, żeby odczytać aktualnie pokazywane treści. Ważne w tym wszystkim jest to, że choć Fitbit Surge sparujemy ze smartfonem, to model ma działać niezależnie i nie zmuszać nas do zabierania telefonu ze sobą. W środku udało się zmieścić modulik GPS, więc lokalizowanie i mierzenie trasy będzie bardzo dokładne. Skoro powiększono gadżet, a wraz z nim wyświetlacz, to zdecydowano się także na opcję wyświetlania powiadomień ze smartfona (na temat połączeń, czy notyfikacji tekstowych). Sprzęt wycelowano w sportowców, więc dano im też możliwość kontroli muzyki ze smartfonowej biblioteki.

Opis produkt w sklepie jest bardzo szczegółowy, więc można się sporo dowiedzieć. Nie sądzę, by prócz informacji na temat żywotności baterii (ta mnie interesuje bardzo, bo model posiada przecież GPS), Fitbit dodał na oficjalnej stronie coś więcej. To szybko przelećmy przez możliwości: wspomniany wyżej moduł GPS zbada dystans, trasy, ale i pokonane wzniesienia (tutaj wsparcie aż ośmiu różnych czujników do mierzenia całego treningu). Czytnik pracy serca będzie analizował rytm, dodając całkiem przydatne dane na temat wysiłku i wydajności organizmu. Surge ma rejestrować różne rodzaje dyscyplin, gdzie przy poszczególnych zbierane będą odpowiednie materiały (wraz z kardio, wydajnością itp).

Dodatkiem, który ostatnio pojawia się bardzo często przy opaskach do całodobowego noszenia, jest analiza jakości naszego wypoczunku (snu). Nie zabrakło mini motorka wibracyjnego, który ma nas wybudzać w bardziej naturalny sposób. Już o systemie wyznaczania celów i osiagnięć nie ma co pisać, bo to podstawa i standard tego typu wynalazków dla sportowca. Trendy będzie można obserwować wraz z pełnymi statystykami na komputerze lub aplikacji na smartfon). Podobnie w kwestiach dzielenia się wynikami. Jak zwykle można to będzie robić pomiędzy znajomymi, co w efekcie zwykle bardziej wszystkich motywuje (nikt nie chce być gorszy). W apce możemy też dodawać logi do dzienniczka posiłków, a wagę przy współpracy z inteligentną wagą Fitbit Aria Wi-Fi Scale. Surge jest do tego wodoodporny (lepiej sprawdzić jak bardzo) oraz posiada chip NFC do szybszego parowania z Androidami.

źródło: Brookstone, Fitbit via slashgear.com