Czujniki parkowania i kamery przekazujące obraz do kokpitu już od dawna ułatwiają manewry pojazdem. W jednych autach jest to już standard, a w innym opcja dodatkowa. Sporo samochodów nie posiada w ogóle tego wsparcia i często jest to wynik wieku lub wcześniejsza, świadoma rezygnacja z pomocy sensorami. Ja na przykład znam przypadki drogich napraw zwykłych stłuczek dla zderzaków wyposażonych w takowe systemy, więc może to jest powód rezygnacji klientów z takich bajerów. A co jeśli chcemy jednak oszczędzić lakier? Znalazłem sposób!

FenSens

FenSens to smart ramka do tablicy rejestracyjnej, którą szybko zamocujemy we właściwym miejscu. Jest tam gdzie trzeba, więc moduł z czujnikami spełni swoją rolę. Będzie radarem przeszkód z systemem powiadomień oraz sygnałów dźwiękowych na smartfon. Zupełnie tak samo jak jest to w rozwiązaniach montowanych normalnie. Jedyna różnica to przekaz danych do telefonu. Ten można zamocować na desce rozdzielczej i już w nieinwazyjny sposób stajemy się posiadaczami dodatkowego wyposażenia naszego auta.

Taki gadżet można instalować praktycznie w dowolnym pojeździe, nawet zabytkowym. Autorzy FenSens zauważyli, że w samych Stanach Zjednoczonych aż 90% samochodów nie posiada standardu czujników, więc w innych regionach może być bardzo podobnie. W miarę niedrogi model przystawki dający nam dostęp do sensorów może zachęcić klientów do montażu FenSens. Na rynku są zestawy do instalacji zewnętrznych systemów,ale są sporo droższe i gorsze w instalacji od projektu FenSens. Ramkę wystarczy naładować raz na ok. 5 miesięcy, a wszystkie informacje zostaną przesłane całkowicie bezprzewodowo.

FenSens app

Właściwie to pomysł banalny. Przecież wszystkie elementy gadżetu są od dawna dostępne, więc dziw bierze, że dopiero teraz ktoś wpadł na to, że można do tego wykorzystać ramkę od tablicy. Szkoda tylko, że jej wymiary dostosowano do standardów USA, a jak wiemy, tam miejsce na tablicę jest nieco mniejsze niż u nas. FenSens współpracuje ze smartfonami z iOS oraz Androidem. Proponowane są dwa modele ramki: Parking Assist i Fender Defender. Ta pierwsza jest tańsza i oferuje węższe pole widzenia (tylko to co bezpośrednio przed ramką). Drugi (droższy) wariant jest bogatszy o ultradźwiękowe czujniki, czyli o wiele szersze pole widzenia. Oba jednak zaczynają czuć już z odległości 3 metrów.

Na ekranie telefonu zobaczymy wizualizację z dodatkami sygnałów dźwiękowych. Nie ma kamerki, choć pewnie spokojnie można by ją tam zmieścić. Tu miejsce na poprawki dla kolejnej generacji produktu (myślałem też nad wmontowaniem Beaconów). Ogólnie fajna sprawa, ale ja na koniec dopiszę, że żadne czujniki nie będą substytutem naszych umiejętności parkowania. Warto się nimi wspierać, ale nie sprawią, że zaparkujemy jak należy jeśli nie mamy zmysłu przestrzeni lub wyćwiczonego manewru. Nawet najlepszym się jednak zdarzy, więc info o niezauważonych przeszkodach zawsze się przyda. Ile za FenSens? W sumie nie jest z ceną tak źle. 120 i 150$ odpowiednio za Parking Assist i Fender Defender to akceptowalne koszty, choć podawane w wersji przedsprzedażowej. Pytanie czy jest to wycena za parę? Warto mieć sensory z obu stron pojazdu.

źródło: FensSens via gizmag.com