Gdzie jeszcze nie było kamerki? W żarówce – jest, w zegarku -jest, w dronie do zabawy -jest, w słuchawkach – też jest! Obiektywiku nie było jeszcze we włączniku światła. Na taki pomysł wpadł D-Link w wariancie Komfy Switch. To orygianlny projekt, ale wyglądający nieco jak gadżet na siłę szukający urozmaicenia na rynku kamerek do pilnowania naszego mienia. Na szczęście producent idzie na całość i nie chce dać nam jedynie podglądu wnętrza rodem z Big Brothera, ale i wsparcie wielu innych czujników monitorujących dom.

Właściwie to Komfy to przeniesienie znanych standardów z kamerek chroniących domu do modułu mieszczącego się w ścianie – tam, gdzie zwykle znajduje się pstryczek do światła. Są wady i zalety takie podejścia. Ze złych informacji trzeba przyjąć małą mobilność elementu, który mocujemy w stałym miejscu. Pole widzenia ma 130 stopni, więc rybie oko powinno obiąć całe pomieszczenie, ale jeśli chcemy śledzić całę wnętrze, to pewnie trzeba będzie zainstalować więcej takich gadżetów. Z normalnymi kamerkami to samo, ale w razie konieczności można je przestawić. Nie każde „gniazdko” jest też dobrze skierowane w naszym mieszkaniu, więc nie do każdego wnętrza Komfy Switch podpasuje.

Zaletą jest estetyka i zmieszczenie wielu sensorów do monitoringu w bardzo niewielkiej obudowie. Dom ma być dzięki Komfy bardziej smart, ale przede wszystkim bezpieczeniejszy. W przypadku tego pierwszego określenia chodzi m.in. o współpracę z serwisem IFTTT, gdzie budujemy akcje pod własne potrzeby i posiadane wyposażenie. Pozwala to na zwiększenie automatyki pod spersonalizowane cele. Pod względem monitoringu znajdziemy znane funkcje. Oprócz podglądu ze smartfona, Komfy będzie śledziło też ruch, dźwięk, a nawet temperaturę oraz wilgotność, a ogólnie również jakość powietrza.

Komfy app

Te wszystkie parametry dostarczą informacji wprost do telefonu właściciela i ewentualnie ostrzegą go o spadku ciepła, włamaniu, czy nietypowych hałasach. Kamerka ma jakość 1080p i można ją wykorzystać do celów monitoringu przed kradzieżami, ale i jako rejestrację życia rodzinnego na prywatnej chmurze. Te funkcje bardzo ciężko oceniać, bo dla jednych jest to przydanta opcja zapisu ważnych chwil, innych odrzuca nadmiernym „wtrącaniem” się w sprawy codzienne.

Kamerka ma też dobrze widzieć w ciemniejszych warunkach. Oprócz chmury dostępny jest też slot na karty microSD, więc materiały mogą trafiać na pamięć fizyczną. Zapomniałbym też o możliwości zarządzania światłem. W końcu to smart włącznik. Z iPhone można regulować programy automatyki lub też włączać/wyłączać światło zdalnie. Fizycznie też to możliwe – nadal mamy normalne przyciski. W przedsprzedaży Komfy ma kosztować niecałe 300 dolarów, co jest ceną promocyjną przed skokiem do 370$ przy grudniowym debiucie.

źródło: D-Link via slashgear.com