Za kilka lat zwykły dzbanek może być rzadkością pośród modeli inteligentnych. W ogóle zwykłe rzeczy będą w mniejszości. Wszystko dąży ku smart wersjom, choć nie wszystkiemu jest to potrzebne. Część rozwiązań mogłaby pozostać w klasycznym wydaniu, ale skoro Internet Rzeczy przekonuje do swoich zalet, to każda marka stara się uczestniczyć w nowym trendzie. Brita nie będzie wyjątkiem. Producent postanowił, że jego wyroby spokojnie mogą odnaleźć się w świecie inteligentnych rozwiązań i zaproponowało model Infinity Pitcher.

Brita smart

Znów nasuwa się podstawowe pytanie: czy dzbanek z filtrem wody potrzebuje dostępu do sieci? No właśnie, po co tutaj rewolucje? Brita i Amazon znalazły powody. Każda z firm na tym korzysta. Infinity Pitcher od Brita otrzymał moduł Wi-Fi, który pozwala na dwie dodatkowe rzeczy: monitorowanie zużycia oraz automatykę zamawiania filtra. Te dwie charakterystyki są akurat bardzo ważne. Filtr musi być wymieniany, bo ma swoją żywotność. Chodzi o to, aby woda była poprawnie czyszczona – do tego powstały warianty Brita.

Dzbanek mieści 8 szklanek wody i wraz z aplikacją mobilną pozwala na śledzenie ubywającej wody, która dochodząc do poziomu norm połączy się automatycznie z serwisem Amazona poprzez usługi Dash Replenishment. System sam zamówi nam kolejny filtr i przesyłka dotrze na odpowiedni czas przed zakończeniem zadania poprzedniego (jest jednak powiadomienie na smartfon, które wymusi potwierdzenie jednym dotknięciem ekranu). Chodzi o wygodę. To wszystko? Obawiam się, że tak, a przecież Brita mogła zadbać chociaż o wskazówki dotyczące spożywania wody i monitoringu nawodnienia organizmu. Problem w tym, że z takiego dzbanka korzysta cała rodzina, a to spore utrudnienie.

źródło: Amazon