Przenośne alkomaty ze wsparcie aplikacji mobilnej już zadomowiły się na rynku. Większość z nich pozwala śledzić zawartość alkoholu we krwi na ekranie smartfona, więc możemy kontrolować sytuację i nie ryzykować jazdy w stanie wskazującym. Najciekawszą ofertę pod tym względem ma firma BACtrack, której kilka wariantów na moim blogu się już przewinęło. Pośród nich był m.in. BACtrack Skyn w ubieralnym formacie. Na targach CES 2017 producent pokazał odmianę tego gadżetu w postaci paska do Apple Watcha.

BACtrack Skyn Apple Watch

BACtrack Skyn przerobiono tak, by tym razem można go było założyć razem ze smartwatchem Apple na nadgarstek. Wcześniej był dostępny w formie bransoletki (wciąż jest i to z elegancką wersją), a czytniki potrafiły wyświetlać odczyty na ekraniku zegarka. Teraz dostępny będzie kompletny zestaw, czyli sensory z paskiem współdziałające z apką na Apple Watcha. Kieszonkowe alkomaciki trafiły do sekcji wearable, gdzie nie powinniśmy ich już nawet zgubić.

Noszony na ręce tracker ma regularnie wskazywać poziom alkoholu i w czasie rzeczywistym prezentować wszystko na naręcznym panelu smart zegarka. Jak bardzo rzeczywisty jest to czas to trzeba już ocenić w teście. Producent mówi, że luka ta to ok. 20 minut i trzeba to brać pod uwagę. Zamysłem marki było ciągłe i natychmiastowe kontrolowanie organizmu. Być może pozwalając oceniać swoje możliwości przez regularne śledzenie (chciałem napisać picie ;)). Zamiast „dmuchać w balonik” co pewien czas, BACtrack Skyn będzie mierzył promile w sposób ciągły, praktycznie w każdej sekundzie. Sprzyja temu naręczny format.

BACtrack Skyn w pasku dla Apple Watcha ma kosztować 99$ i trafić do sprzedaży dopiero latem 2017 roku. Autorzy zapewniają, że pracują nad kolejnymi wariantami pasków, by ich sprzęcik pasował do innych smart zegarków.

źródło: Bactrack