Kilka dni temu pojawiły się pierwsze grafiki zapowiadające nowy ubieralny wynalazek od Asusa. Urządzenie miało zadebiutować na Milan Design Week, więc czekałem na więcej konkretów, by ocenić projekt, ale tych pojawiło się niewiele więcej. Nie ma co czekać. Wiadomo już dosyć sporo. Zacznę od tego, że nie jest to pierwszy noszony gadżet od tajwańskiego producenta. Najświeższym w ofercie nadal jest ZenWatch, czyli smart watch na systemie Android Wear. Dzisiaj nie wystarczy proponować wyłącznie jednego modelu, a rynek ubieralnych technologii ma już sporo sekcji. Tą największą jest segment fitness, gdzie w bransoletkach/opaskach lub konstrukcjach przypominających zegarki mieści się odpowiednią bazę czujników.

Ja chwalę zwykle hybrydowe podejście, ale dla bardziej zaawansowanych użtkowników trackery sportowe o cechach inteligentnego zegarka (a nie odwrotnie) są bardziej wartościowe. Asus czuje potrzeby klientów i obok ZenWatch proponuje VivoWatcha, czyli wariant zegarkopodobny, ale zorientowany na funkcje sportowe. Smart watch z Android Wear posiada czujniki pracy serca, a także specjalny biosensor na ekranie, ale te elementy w zegarku miały jedną wadę – ograniczenia działania na jednym ładowaniu. VivoWatch przeznaczono do monitoringu aktywności, więc można było zrezygnować z niektórych elementów i wydłużyć pracę baterii do aż 10 dni na jednym ładowaniu.

VivoWatch dostarczy wszystkie podstawowe funkcje znane z dzisiejszych sportowych trackerów. Będzie oczywiście analiza rytmu serca, wypoczynku, krokomierz, zliczanie spalonych kalorii oraz opakowanie wszystkiego w wodoodporny standard z certyfikatem IP67. Ekranik będzie bardzo oszczędny i jak widać na obrazkach – raczej monochromatyczny. Do celów sportowych jest to wystarczające. Informacje i tak odczytamy, a bateria będzie mniej obciążana. Asus zdecydował się też na skorzystanie ze stali nierdzewnej dla koperty „zegarka”. Model pokaże i aktualny czas, więc spokojnie można go tak nazywać.

Dane z sensorów mają trafiać do aplikacji mobilnych ASUS HiVivo i ASUS Healthcare, co pokazuje tylko, że to sprzęcik mający raczej dokładniej analizować nasze parametry. Tutaj znajdziemy wizualizacje odczytów, no i oczywiście elementy społecznej motywacji przez rywalizowanie oraz podgląd progres własnego i znajomych. Wyświetlacz ma posiadać dotykowy interfejs, ale na boku urządzenia znajdziemy też fizyczne przyciski do obsługi niektórych trybów w sposób bardziej intuicyjny, czyli wygodniejszy w czasie treningu. Sportowy charakter gadżetu powoduje, że paski mają odpowiedni materiał. Są elastyczne, a nie ozdobne. Asus VivoWatch ma kosztować ok. 150 euro. Wydaje mi się, że bezpośrednimi konkurentami dla tego Asusa będą: Basis Peak, Pebble Time, Garmin Vivoactive, czy Fitbit Surge (wszystkie one działają dłużej).

źródło: engadget.com