O ubieralnych technologiach piszę na blogu od dwóch lat. Można powiedzieć, że jestem z nimi od początku, kiedy faktycznie zaczęły przebijać się na rynek. Noszone wynalazki dopiero wkraczają szerzej do naszego słownika pojęć i budują swój segment w elektronice, ale co pewien czas powstają startupy, które próbują jakby przeskoczyć całą konkurencję. Już obecne modele mają sporo do zaoferowania, ale AmpStrip może przebić możliwości, głównie z uwagi na komfortową formę i podejście. Przyzwyczajamy się powoli do zakładania różnych elementów na rękę, głowę, czy nogę. Powstaje nawet specjalna odzież z czujnikami. Autorzy dzisiejszego „plastra” chcą, by wystarczyło przyklejenie do ciała jednego elementu.

AmpStrip to wielofunkcyjny sensor monitorujący pewne parametry naszego życia i oczywiście skupiający się na zdrowiu, ale w kwestiach sportowych. Ma zaoferować większość odczytów, które mają wpływ na optymalizowanie treningu. Główną jego zaletą ma być wygoda noszenia i to całodobowego. Dopiero dane z całego dnia (a właściwie z jeszcze dłuższych okresów) będą w stanie prezentować wartościowe informacje dla użytkownika. Jest już sporo bransoletek fitness, zbierających odczyty przez cały dzień. Nie wygodniej jednak przypiąć coś do ciała i postarać się o nim zapomnieć? Ma nam nie przeszkadzać ani podczas ćwiczeń, ani nawet prysznica, czy snu, bo jest odporny na wiele czynników.

Dane będzie można przeglądać na ekranie smartfona, bo bez tego żaden sportowy wyrób nie ma już racji bytu. Nie trzeba go będzie jednak nosić ze sobą, bo sprzęcik będzie w stanie zbierać informacje na własną pamięć, a dopiero potem przekazywać je do aplikacji. Tam oczywiście przetwarzane będą pomiary i sportowiec będzie mógł przeglądać raporty, a co najważniejsze – dobierać program treningowy pod swoje możliwości. Chodzi głównie o analizę pracy serca. To na podstawie tego narządu „wirtualny trener” jest w stanie podpowiadać i oferować wskazówki. Coraz więcej naręcznych modeli ma taką opcję, a dbanie o poprawny trening wcale nie jest ważne wyłącznie dla profesjonalistów. Już samo odwiedzanie siłowni może pokazać nam (np. na Orbitrekach) jak zachowuje się nasza naturalna pompka, ale nie każdy sprzęt prezentuje te ważne dane.

Także amatorzy, którzy spędzają dużo czasu na treningach, powinni badać stosowane przez siebie programy. Nie wolno przeciążać organizmu i serca. Zapytajcie zawodowców na co patrzą najczęściej w trakcie wysiłku. Właśnie na serce, bo to ono rozprowadza po ciele tlen. Rytm bicia serca dobrze analizować i sprawdzać jakie są rezultaty, ale tak na dobrą sprawę dopiero monitoring całodobowy powie nam jakie są nasze możliwości lub ograniczenia. Nie wystarczy patrzeć na wskaźniki i odczyty tylko w trakcie intensywniejszych treningów, ale i normalnego życia. Na tym koncentruje się AmpStrip.

Oprogramowanie tego gadżetu ma spróbować wycisną maksa z naszych możliwości, ale nie przeciążać serca. Łącznie z badaniem okresów potrzebnych na regenerację i odpowiedni wypoczynek. To zapewne coś, co mógłby zrobić wasz osobisty trener (na podstawie danych z jakiegoś miernika pracy serca). Smartfon też będzie w stanie teraz pomóc. W bazie danych aplikacji są odpowiednie algorytmy, więc program reaguje niemal natychmiast, wskazując graniczne momenty, redukcję lub zwiększenie wysiłku itd. Dokładność czytnika serca ma być bardzo konkretna, a towarzyszące mu sensory wspomagać także przy kilku innych elementach: analizie snu, badaniu temperatury ciała, spędzonej aktywności, pomiarze stresu, postury, badaniu oddechu.

Warto dodać, że na targach CES 2015 AmpStrip zostanie uhonorowane nagrodą w kategorii Innovation Awards dla urządzeń ubieralnych. Choć napisałem wcześniej, że taki „plaster” nie potrzebuje do współpracy smartfona, to warto jednak mieć go pod ręką, gdyż dane w czasie rzeczywistym będą pomagały w reagowaniu na proponowane wskazówki. Firma rozważa opcję współpracy ze smart watchami. Na razie projekt ten jest w fazie prototypowej i pojawił się w kampanii na Indiegogo, ale producent ma nadzieję, na debiut finalnego modelu gdzieś w połowie 2015 roku. Według pierwszych analiz, bateryjka ma wytrzymać od 7 do 10 dni, więc w zależności od prowadzonego trybu życia, powinno to wystarczyć na zebranie odpowiednio ciągłych danych. Ciekawe czy uda się pokazać coś co pokazywane jest w na grafikach. Inżynierowie będą musieli się postarać, by tyle podzespołów zmieścić w tak maleńkim gadżeciku.

źródło: Indiegogo