EE to jeden z przedstawicieli operatorów komórkowych na Wyspach Brytyjskich. Już od dawna zauważyć można, że oprócz usług telekomunikacyjnych w ofertach firm tego typu jest coraz więcej do zaoferowania (w UK sporo więcej – wiem z doświadczenia). U nas te trendy dopiero wkraczają. Wspomniane EE przygotowało klientom szansę na wygodne nagrywanie filmików wideo wprost z kamerki akcji w stylu GoPro. Dlaczego spróbowali? Bo wprowadzają na rynek chyba pierwszą kamerkę tego typu, która będzie w stanie streamować materiały w czasie rzeczywistym przez sieć 4G. Chyba stąd nazwa 4GEE Action Cam. Jest to bezpośredni rywal na samego HERO 4 od GoPro i ma pojawić się w 2015 roku.

Jedno z drugim się łączy: EE zaoferuje połączenie 4G w specjalnym pakiecie i dzięki łączności będzie można przesyłać widok na żywo przez sieć komórkową online. Z wygląd nie będzie może oryginalna, co zresztą wcale jej nie przeszkadza. Proste kształty w stylu lidera kamerek akcji najzupełniej wystarczają. Oczywiście to projekt zakładający dynamiczne ujęcia, więc dostępne mają być wszelkie uchwyty i mocowania oraz wodoszczelne obudowy. Łączność 4G w tym segmencie jest niszowa, ale jeszcze niezagospodarowana. To zarówno szansa, jak i zagrożenie, gdyż rynek nie jest jeszcze gotowy na wyłącznie takie strumieniowanie. Jest to za to cecha wyróżniająca, a przecież jest z kim konkurować: Garmin, TomTom, Panasonic, Sony, czy wspomniany GoPro.

Trzeba będzie płacić miesięczny abonament, ale pewnie zakup kamerki rozłożymy na „raty”. Przyjrzymy się parametrom. 4GEE Action Cam ma potrafić rejestrować obraz w jakościach 1080p (30fps), 720p (30/60fps) i pstrykać foty w rozdzielczości 13 megapikseli. Streaming filmików przez sieć komórkową wcale jest głupim rozwiązaniem, ale trzeba ufać sieci nadajników. Są regiony lepszy i gorsze do takiej formy. Tylko format 720p w 30 klatkach jest możliwy do przesyłania przez sieć 4G. To pewien limit, aby nie zrywało połączenia. Kolejną wadą jest konieczność korzystania z aplikacji Skeegle, czyli autorskiego odpowiednika YouTube’a lub Facebooka – chodzi o upload materiałów. O wiele lepiej byłoby powiązać wrzutki od razu z popularnymi serwisami społecznościowymi. Sądzę, że to nastąpi. EE musi tylko się o tym przekonać na własnej skórze.

Kamerka ma nagrywać ciągle przez maksymalnie trzy godziny zanim będzie trzeba ją ponownie uzupełnić. Wewnątrz będzie do dyspozycji 64 GB na zapis filmów i zdjęć (na wypadek gdybyśmy chcieli użyć sprzętu normalnie, a nie strumieniując treści na żywo). W zestawie ma być wspomniana wcześniej obudowa do zanurzania w wodzie (ale tylko do 60 cm). Opcjonalnie będzie można dokupić kilka mocowań: do klatki piersiowej, kasku, czy roweru. Najciekawiej prezentuje się inne uzupełnienie. Zamiast smartfona możemy skorzystać z naręcznego viewfindera, czyli zegarka z ekranikiem oferującym podgląd widoku i szybki dostęp do ustawień i zarządzania kamerką. To świetny element. Dużo wygodniejszy niż smartfon, choć dublujący nieco smartwatch – podejrzewam, że segment kamerek akcji niebawem zacznie wykorzystywać inteligentne zegarki do takich celów. Oczywiście „zegareczek” jest odpowiednio wzmocniony i ogumowany.

Z poziomu nadgarstka będzie można aktywować migawkę, ale i widzieć co się dzieje z perspektywy obiektywu. Nie zabraknie też kompatybilnej aplikacji na systemy iOS lub Android, skąd będziemy mieli dostęp do takich samych opcji co z ubieralnego dodatku. Widoczne będzie przy tym również zużycie pakietu danych, co pomoże kontrolować koszty. Nie wiem czy jest sens rozpisywać się na temat cennika, ale może przyda się rodakom w UK. 100 funtów na starcie za kamerkę plus 10 funciaków miesięcznie (2 GB danych na miesiąc w dwuletnim kontrakcie). To oferta do 12 lipca. Całkiem ciekawa, zwłaszcza, gdy nie mamy szmalu na zakup kamerki za jednym zamachem. Pewnie z czasem okaże się to mniej ekonomiczne rozwiązanie od zakupu rywala na raty, ale konkurenci nie oferują się z pakietami danych. Dla nas w Polsce to i tak ciekawostka. Fajnie jednak wiedzieć, że ktoś pracuje już nad takimi rozwiązaniami.

źródło: ee.co.uk