Kilka miesięcy temu Vivo zaskoczyło nietypowym prototypem smartfona, w którym udało się zagospodarować cały front ekranem. Spekulowano wtedy, czy jest to tylko pokaz możliwości, czy może projekt wejdzie za jakiś czas na rynek. Moda na bezramkowe warianty stała się atrakcyjna, więc wiele firm zaczęło kombinować z opcjami powiększania wyświetlacza. Ograniczeniami były głównie obszary z przyciskiem home (często z czytnikiem linii papilarnych), ale i moduł z kamerką i sensorami. Vivo NEX pokonał te przeciwności i właśnie debiutuje na terenie Chin!

Vivo NEX

O ile przeniesienie skanera palca na tył jest dosyć łatwe, to już obiektyw kamerki selfie trudno usunąć. Tutaj przez ostatnie lata było kilka propozycji i wcale nie były wtedy związane z koniecznością ich pozbycia się z ekranu. Wtedy próbowano wykorzystać jeden główny aparat do pstrykana wszystkich zdjęć poprzez ruchomą główkę. Obecne też miałoby to sens, ale teraz królują podwójne kamerki, więc Vivo wymyśliło mechanizm z selfiakiem wyjeżdżającym z obudowy. Ten charakterystyczny schemat wyróżni sprzęt i to zdecydowanie. Koncepcja bardzo odważna i na razie zaoferowana jedynie na rodzimym rynku. Być może tam przejdzie testy w praniu, bo szkoda ryzykować utratę reputacji jeśli modulik zacząłby szwankować.

Telefon jest spory, bo posiada prawie 7-calowy ekran (1080p OLED). Kamerka pojawia się tylko wtedy, gdy jej potrzebujemy, więc w trakcie użytkowania aplikacji możemy liczyć na możliwie dużą powierzchnię. Firma postanowiła wydać urządzenie w dwóch odmianach: topowej NEX S (Ultimate) oraz NEX A. Pierwsza bazuje na najmocniejszych podzespołach, by zaoferować maksymalną wydajność. Druga to oczywiście tańszy wariant. Ich specyfikacje wyglądają następująco: Snapdragon 845 z 8 GB RAM, 128 GB na dane vs Snapdragon 710 z 6GB RAM z 256 GB na dane. Model premium ma jeszcze jeden bajer, który w przyszłym roku ma stać się opcją standardu we flagowych Androidach. Mowa o czytniku linii papilarnych pod ekranem (tańszy brat ma go z tyłu obudowy).

Vivo NEX 2018

Obie edycje mają zestaw takich samych aparatów, czyli podwójny układ 12 mpx + 5 mpx), wsparcie algorytmami Sztucznej Inteligencji (automatyczne dobieranie parametrów do rozpoznanych warunków) oraz naturalnie najważniejszy element, czyli wysuwający się ze smartfona aparacik do pstrykana zdjęć z przodu. Ramka urządzenia jest bardzo smukła. To sprawia wrażenie, że cały front staje się dotykowym ekranem. Nie jest to jeszcze szczyt możliwości, bo panel może przecież „wylać się” na boki (jak to jest na dłuższych krawędziach Samsungów), a kiedyś także otoczyć całe urządzenie, ale na ten moment jest to jeden z liderów bezramkowej konstrukcji. To pojęcie będzie przez następne lata ewoluować, ale na razie to jedyny sposób. W sumie wyświetlacz zajmuje 91% przodu (wg Vivo), a to jeden z najlepszych obecnie wyników.

A jak udało się rozwiązać problem głośniczków i czujników zbliżeniowych? W pierwsze sytuacji wykorzystano system przewodnictwa dźwięku podczas prowadzenia rozmów (telefon musi więc przylegać do ciała), a sensor jest pod ekranem. A wychodząc nieco w przyszłość, jak kiedyś będą rozwiązywane kwestie kamerek selfie? Niektóre patenty wskazują, że w końcu uda się schować kamerki bezpośrednio pod ekranem, o ile klasyczne wyświetlacze wciąż będą wtedy normą…

źródło: Vivo