Kevin

Od dawna przeróżne systemy ochrony mienia mają opcję imitacji obecności właściciela we wnętrzu.To sprytne rozwiązanie, które ma odstraszać potencjalnych włamywaczy lub nie zdradzać łatwego łupu jakim jest pusty dom lub mieszkanie. Takie możliwości miały już timery do gniazdek, które można było ustawić na rozświetlanie mieszkania poprzez harmonogramy. Obecnie coś takiego jest w standardzie w praktycznie każdej smart żarówce, a smart domofony obsługiwane zdalnie przez smartfon mogą oszukać, że ktoś jest wewnątrz. Pora na kompleksowy projekt tego typu przez smart głośnik Kevin.

Skąd ta nazwa? Chyba nie jest przypadkowa. Czyżby „Kevin sam w domu”? W filmie dzieciak sprytnie oszukiwał rabusiów, sprawiając wrażenie obecności dorosłych osób. Teraz taką rolę spełni głośnik ze specjalnie dostosowanym oprogramowaniem. Ma wierniej imitować domową atmosferę i w ten sposób skuteczniej odstraszać złodziejaszków. Prawdą jest, że hałas to najskuteczniejsza forma zrażania do plądrowania wnętrza. Ciche,ciemne miejsce to idealna przestrzeń do rabowania. Kevin ma symulować obecność przez połączenie dźwięki oraz światła. Szwajcarska firma postarała się, by efekty były jak najbardziej rzeczywiste.

tekst alternatywny

Ma to być uzupełnienie do monitoringu, w którym najczęściej znajdują się czujniki ruchu z powiadomieniami. Po co jednak zachęcać do aktywacji systemu jeśli można odstraszyć do włamania. Umiejętne sztuczki powinny być wystarczająco skuteczne, a przynajmniej takie nadzieje ma producent wynalazku. Smart głośniki są obecnie na topie, więc sam pomysł jest bardzo interesujący. Sądzę, że podobne aplikacje na obecne inteligentne głośniki byłyby ciekawą propozycją (można je przecież zintegrować ze smart oświetleniem). Kevin ma jednak do dyspozycji swoje źródło światła, potrafiące imitować włączony wieczorem telewizor.

Audio to przede wszystkim typowe odgłosy zamieszkanego domu, m.in. kroków, bawiących się dzieci, czy zwierzaków. Połączenie dźwięku ze światłem ma wystarczyć do imitacji typowego domownika. Oczywiście nie zabraknie opcji zdalnej, czyli manualnego dodania czegoś od siebie. Do tego przygotowano specjalną aplikację na smartfon. Wszystko wykorzystuje domową sieć Wi-Fi. Autorzy chwalą jednak automatykę algorytmów, które możemy aktywować np. podczas wyjazdu na wakacje. Programowanie pozwala na ustawienia imitację dla singla, jak i całej rodziny. Gadżet pojawił się na Kickstarterze, gdzie szuka wsparcia finansowego potrzebnego do realizacji. W tej fazie zamówimy urządzenie taniej, ale trzeba poczekać aż do grudnia na oficjalna premierę.