Wszyscy się chyba ze mną zgodzą, że aparat fotograficzny to od kilku lat jeden z ważniejszych elementów telefonu. Producenci zwracają uwagę na kamerkę, gdyż już dawno smartfon stał się multinarzędziem (zwłaszcza substytutem aparatu). Nosimy go w kieszeni i jest z nami praktycznie przez cały czas. Huawei narobiło szumu przez prezentacją swojego flagowego P9 i to właśnie w sekcji fotografii mobilnej. Nie bez powodu. Chińska marka jest pewna unikatowości swojego nowego modelu. Cóż takiego wyjątkowego jest w nowym P9? To pierwszy na świecie smartfon przygotowany wespół z Leica.

Huawei P9

To aparat fotograficzny ma być „killerem” rywali, więc i na nim się skupię. Reszta parametrów też jest ważna, ale dziś przyciągają przede wszystkim cechy unikalne. Podwójny obiektyw takim jest i choć dwie kamerki nie są już w świecie smartfonów niczym wyjątkowym, to Huawei i Leica zapewniają, iż ich system jest inny. Cóż nietypowego proponuje producent? Czy jest sens zainteresować się takim urządzeniem? O co w ogóle chodzi? Spróbuję wyjaśnić.

Aparat w Huawei P9 – po co partnerstwo z Leica?

Każdy amator fotografii wie czym jest marka Leica. To producent wysokiej jakości aparatów. Wielu twierdzi, że tworzą najlepszą optykę, a ich wyroby są składane ręcznie (co oczywiście swoje kosztuje). Marka ta ma wręcz kultowe znaczenie. Świetne do zaznaczania przy współpracy, ale Huawei zrobił to nie tylko po to. Kamerki w P9 mają skorzystać z know-how producenta, a wspólny produkt dać korzyść obu firmom. Huawei zyska na jakości, a Leica przypomni się klientom lub przedstawi tym nowym, znacznie młodszym. Połączenie klasyki z nowoczesnością.

Huawei P9 dual cam

Dwa aparaty? Po cóż to?

Już wyżej wspomniałem, że systemy dual cam nie są niczym nowym. Huawei postanowił wdrożyć technologię do swojej oferty. Flagowiec P9 jest świetną okazją. Moduły z kamerkami są coraz tańsze, więc nie zwiększają specjalnie kosztów gadżetu, a mogą zaproponować mu nowe możliwości. W P9 zastosowany dwie identyczne optyki z 27 mm ogniskową i ekwiwalentem f/2.2 dla przysłony. Co dwie głowy to nie jedna. Para aparatów się przyda, a chodzi tutaj o usprawnienie pracy nad głębią, którą można regulować później przy pomocy software’u. To również już dobrze znamy.

Każdy z aparacików ma swój własny sensor. Jeden jest kolorowy, natomiast drugi monochromatyczny. Tutaj pojawia się unikatowość rozwiązania. Żaden mainstreamowy wytwórca kamerek nie stosował nigdy czarno-białego sensora. Leica nie jest mainstreamowa (przykładem jest model M Monochrom). Nie znałem tego podejścia, więc szybko przeczesałem sieć, by dowiedzieć się co taki element daje. Nie jest to układ RGB. Piksele są trzy razy większe niż te kolorowe i mają dzięki temu lepszą jakość.

Po co monochromatyczny sensor?!?!

Teraz czas na najistotniejsze pytanie: po co mi u licha czarno-biały sensor w smartfonie? Kolorowe zdjęcia są przecież bardziej naturalne i oczywiste. Nie żyjemy w połowie XX wieku, a już w drugiej dekadzie XXI! Mam Instagrama i inne aplikacje z filtrami. Mogę sobie przecież przerobić fotki na mono… Oczywiste jest, że zastosowanie dodatkowego, monochromatycznego sensora musi mieć swoje znaczenie. Inaczej Huawei i Leica nie próbowałyby wspólnego projektu z optyką dla P9.

Huawei P9 mono

Podwójny system kamerek, a konkretnie zastosowanie czarno-białego sensora ma podnieść potencjał jakościowy fotografii smartfonem. Owe większe „piksele” bez kolorów mają zmniejszyć szumy, czyli zlikwidować niepotrzebne artefakty i zakłócenia w tym co zobaczymy na zdjęciu. Czym są szumy pewnie większość wie – to o wiele gorsza ostrość (zbyt wiele informacji = gorsze przetwarzanie obrazu). Jest mnóstwo sposobów na pozbywanie się szumów, ale aż tak głęboko wchodzić w temat nie będę.

Dopiero zabawa z czarno-białym aparatem pozwala lepiej zrozumieć focenie takim sprzętem. Wiele miłośników fotografii próbuje zapoznać się z tematyką i wykonuje zdjęcia klasycznymi aparatami. Ułatwia to zgłębienie pewnych tajników fotografii. Monochromatyczny sensor ma inne swoje zalety. Dynamiczniejsze zakresy i większa rozpiętość tonalną. Czy to zainteresuje w ogóle klienta? Może Huawei próbuje dotrzeć do zbyt niszowego klienta? Ja akurat lubię bawić się manualnymi ustawieniami aparatu, a coraz częściej mam do tego okazję na smartfonie (nie tylko w mojej lustrzance).

Huawei P9 camera

Na szczęście moduły pojawiające się w smartfonach to zwykle przyjazne dla użytkownika narzędzia. Mają być szybkie, intuicyjne i efektowne. Już pewnie domyśleliście się, że pstrykanie zdjęć telefonem Huawei P9 nie będzie ograniczało do przełączania między kamerkami. Nie musimy rezygnować z koloru lub nie musimy działać tylko w bieli i czerni. Focimy jednocześnie. Dopiero później bawimy się kolorystyką. Są dwa aparaty, więc mogą jednocześnie objąć ten sam kadr. To tak jakbyśmy robili jednocześnie zdjęcie w formacie klasycznym i dzisiejszym. Jest pewne, że można bez tego przeżyć. Tutaj faktycznie upatrywałbym zainteresowania konkretnych klientów. Takich jednak nie brakuje.

Komfort użytkowania

Smartfon to smartfon. Nie jest tak wygodny jak dopracowane body. Huawei P9 to wciąć przede wszystkim telefon i musi mieć swój kształt. Na szczęście na obudowie jest fizyczny przycisk, choć to ten od głośności. To oznacza, że działać będziemy tak jak zwykle: dotykowy przycisk na ekranie lub ewentualnie migawka w trybie orientacji poziomej. Szkoda, że nie przygotowano przystawki w formie dodatkowej obudowy ze specjalnymi elementami (jak kiedyś zrobiła to Nokia przy Lumii 1020).

Więcej zaoferuje oprogramowanie. Tutaj ograniczeń nie ma żadnych. Huawei przygotowało software w bardzo bogatej opcji ustawień a udało się to przy współpracy z partnerem. „Co-engineered with Leica” zobowiązuje, więc parametrów ustawień musi być dużo. Menu jest wysuwane zza ekranu. Oddzielne ustawienia znajdziemy dla kolorowego sensora i oddzielne dla czarno-białego. Aby ułatwić pracę z aparatem przygotowano oddzielne ustawienia w automatyce i manualu (ten nazwano trybem Pro).

Kontrola przesłony w Huawei P9

Huawei P9 pionJeśli dobrze zrozumiałem, sterowanie przesłoną ma swoje znaczenie i zależy też od wielkości otworu. W fotografii zasada jest prosta. Im większy otworek, tym więcej światła wpada do środka. Zdjęcia w trudniejszych warunkach będą lepsze (zwłaszcza w ciemniejszych). Parametry przesłony stosowane przez liderów na rynku smartfonów są różne. Krótki przykład: Samsung w S7 stosuje f/1.7, LG w G5 f/1.8, natomiast Apple w iPhonie 6S f/2.2. Wygląda na to, że Samsung wypada najlepiej. Huawei w P9 ma f/2.2, więc wcale nie jest w czubie.

Przesłoną można też bawić się głębią ostrości, co sprzyja kreatywnemu foceniu. Chiński producent proponuje pseudo kontrolę przysłony. Coś podobnego do rozwiązań HTC, które widzieliśmy w aparatach fotograficznych modeli One M8 i M9 (tam też były większe sensory – jeśli dobrze pamiętam). Huawei i Leica wolą software’ową kontrolę głębi w postprodukcji. Ma dwa sensory, więc powinno zadziałać. Dostępna jest opcja f/0.95 w funkcjach dla regulacji ostrości po wykonaniu zdjęcia. Myślę, że zabawa smartfonem przez osobę profesjonalnie zajmującą się tematem będzie konieczne. Prawdopodobnie zwykły użytkownik nie zauważy niedociągnięć i będzie zadowolony z efektów. To smartfonowy gadżet, więc wszystko jest ok. Przykładem mogą być dziwne proporcje efektów (np. w pseudo efekcie dla bokeh).

Laserowe ostrzenie

Dwie optyki mają sprzyjać ostrzeniu kadru, ale nie mogę zastąpić zwykłego autofocusa. Huawei obiecuje wsparcie laserowych ustawień ostrości, zwłaszcza przy pstrykaniu zdjęć z bliższych ujęć. Coś podobnego stosuje LG w swoich topowych smartfonach (już od kilku generacji). Zwykle laser przyspiesza złapanie ostrości i zdjęcia wykonywane są szybciej. Ma to znaczenie dla bardziej dynamicznych ujęć. Nie szybkość jest jednak największą zaletą, a dokładność. Wystarczy dotknąć pola na ekranie, a laserowy pomiar ustawi ostrość bardzo dokładnie.

Reszta ustawień

Huawei P9 to wciąż smartfon, więc znajdziemy w nim wszystkie ustawienia znane z flagowych telefonów. To też Android, więc instalując odpowiednią aplikację, otrzymamy dostęp do różnych bajerków. Kamerka ma jednak swoją własną apkę do focenia i tam znajdziemy najwięcej ustawień. Nie zabraknie jednak nietypowych trybów. Jest trochę tych dziwacznych, jak powiększanie oczu, poprawa cery itd. Częściej jednak skorzystamy ze slow-motion (bardzo wolnego obrazu), time-lapse (przyspieszonego efektu), czy HDR (high dynamic range), panoramy, trybu nocnego itp.

Funkcji jest sporo. Jest automatyka typu point-and-shoot, ale i całkiem bogaty manual. Oczywiście nie zabraknie dostępu do zapisu w formacie RAW. Warto jeszcze chwilkę przystanąć przy frontowym aparacie. Huawei w P9 zastosował aż 8-megapikselowy aparat do selfie.

Na koniec pytanie najistotniejsze: czy w ogóle nowy system podwójnej kamerki w Huawei P9 mi się przyda? I tutaj odpowiedź zależy od klienta. Większość z nas zachwyci się nowymi możliwościami, ale może zdarzyć się, że nie wykorzysta potencjału. Chyba najlepszym przykładem pseudoostrości po fakcie jest podejście HTC sprzed kilku lat. Zauważyliście jakiś sukces? Nie chodzi mi o możliwości, ale o wpływ zastosowanych sztuczek na sprzedaż. Nie jest to oczywiście żadna wada. Kolejne usprawnienie aparatu. Trudno powiedzieć czy potrzebne. Producenci próbują na różne sposoby zwiększyć jakość aparatu. LG w G5 też ma podwójny system (oni skupili się na szerszym kącie w opcji alternatywnej). Huawei celuje w tzw. art photography. Stara się też promować podejście na swoich filmikach przygotowanych dla P9.

EDIT: podobno kamerka nie posiada żadnych elementów Leica mimo, że jest sygnowaln logo marki… Huawei informuje nas, że współpraca działa na zasadzie „co-engineered” z Leica. Oznaczać to może, że moduł aparatu otrzymał certyfikat od Leica, ale nie został przygotowany z komponentów Leica.

źródło grafik: Huawei