Właśnie skończyła się konferencja Google i trzeba przyznać, że pokazano sporo. Pewnych informacji można było się spodziewać, gdyż wycieki dosyć szczegółowo zdradziły dane na temat nowych Nexusów. Właśnie dlatego nie zacznę od tego. Bardziej zaskoczył Pixel C, czyli pierwszy tablet zbudowany przez Google od podstaw wyłącznie we własnym „garażu”, tj. bez współpracy lub angażowania do tego innego producenta. Tak, jak to bywa w przypadku Nexusów (również tabletów). Mówiło się, że tablety z Androidem/iOS zwalniają w sprzedaży, ale pewnie tylko dlatego, że przez pewien czas nie oferowały zbyt wiele nowego.

pixel c

Pojawienie się Surface’ów i braci z Windowsem spowodowały, że zareagowało Apple, ale i Google. iPada Pro już poznaliśmy. Teraz pora na Pixel C, czyli pewnego rodzaju odpowiedź, choć wciąż bliżej jej do normalnych tabletów, niż wcześniej wymienionych rywali. Sprzęt uzyskał 10.2 calowy ekran z jakimś nietypowym ratio (1 przez pierwiastek z dwóch), co ma jakieś tam swoje odpowiednie moce. Nie tym Google chciało jednak zgarnąć klientów. Pierwsze co przyciąga wzrok to ekstra konstrukcja klawiatury. Pierwszy raz widzę tak fajnie zaprojektowane peryferium do Androida.

Na czym polega fenomen klawiaturki na Bluetooth? Magnetyczne złącze jest nietypowe. Po pierwsze: utrzymuje tablet z klawiaturą razem w trakcie transportu lub trybu wyłącznie dotykowego. Po drugie: przypomina nieco slider i można ją szybko wypiąć i oprzeć na specjalnej nóżce – też magnetycznej. Oczywiście regulowanej. Po trzecie: nie trzeba jaj ładować! Ale jak to? Google wymyśliło, że w trakcie zamknięcia klawiaturka pobierze sobie energię z tabletu przez indukcję. Wystarczy co pewien czas zamykać sprzęt, a praktycznie zawsze przyciski będą gotowe do działania. Nawet jeśli nie robimy tego za często, to akumulatorem wytrzyma 2 miesiące. Stąd pewność w Mountain View, że klawiatura będzie niemal zawsze naładowana. Smart Bluetooth keyboard ma kosztować 149$ i być opcjonalnym dodatkiem.

google pixel cpixel c tablet

Pixel C zapowiedziano jako urządzenie multimedialne, ale i produktywny tablet. Podobnie jak Chromebooki Pixel, Pixel C ma korzystać ze złącza USB Type-C, więc podpasuje i ładowarka od nowego Nexusa. Nowy Pixel ma być flagowcem, więc w środku także odpowiednie parametry. NVIDIA Tegra X1 (znana z Shield TV),3 GB RAM, ekran o gęstości 308 pikseli na cal i jasności 500 nitów (rzadko podaje te parametry). To pierwsze z serii urządzenie bez Chrome OS, a Androidem. Widocznie Google jest pewne nowego Androida 6.0 Marshmallow. Może wszystko dlatego, że mamy do czynienia z tabletem, a nie laptopem – jak reszta Pixeli.

Designu też idzie w parze z podejściem. Chromowana, metaliczna stylistyka może się podobać. W zależności od pojemności pamięci Pixel C ma kosztować 499$ (32 GB) lub 599$ (64 GB). Niestety Google nie pochwaliło się dostępnością.

źródło: Google