Jeśli mnie pamięć nie myli to Sony koncepcje kamerek do lifeloggingu prezentuje już kilka sezonów. Gadżet do regularnego, automatycznego rejestrowania materiałów próbuje przebrnąć do mainstreamu, ale żadnemu modelowi nie udało się jeszcze wejść na satysfakcjonujący poziom zainteresowania. Temat miał swój najlepszy moment ok. 2 lat temu, ale najwyraźniej nie było popytu. Ten z kolei determinowany jest możliwościami, a wyroby tego typu grzeszyły, przede wszystkim, żywotnością.

Xperia Eye

Sama idea nie jest kiepska – chodzi o ubieralny sprzęt do zapisu chwil, które umykają. Aparatem robimy najwięcej zdjęć, ale jest mnóstwo sytuacji, gdzie nie jesteśmy w stanie zareagować lub po prostu mamy zajęte ręce. Format noszonego obiektywu ma stale monitorować widok z naszej perspektywy i wedle ustawień zapisywać zdjęcia lub nawet filmiki. Jednym z pierwszych urządzeń, które starały się przekonać do takiego formatu jest Autographer i chyba na nim wzorowała się Xperia Eye od Sony.

Ma podobny design, czyli mobilnej kamerki na szyję. Jedno co wyróżni sprzęcik pośród rywali to sferyczne możliwości. 360-stopniowe nagrywanie jest teraz na topie (LG i Samsung pokazały swoje kamerki), więc temat wdzięczny i przyciągający. Sony obiecuje, że ich aparacik ma być inteligentny: odczytywać ekspresję twarzy, czy reagujący na komendy głosowe. W ten sposób będzie w fazie gotowości non stop, więc umożliwi uchwycenie momentu bardzo szybko lub nawet automatycznie.

Dwa lata temu niemal identyczny sprzęt widziałem na któryś targach. Najwyraźniej został dopracowany lub przyszedł na niego odpowiedni czas. Nie jestem jednak pewien, czy tamten model posiadał sferyczną optykę (nie pstryknie pełnej sfery, ma raczej zapewnić naturalne kąty widzenia – czyli w granicach pół sfery). Najnowszą propozycję Sony określa jako „osobistego asystenta” (fotografa). Nie wiadomo nic o jego przyszłości. To koncept, a te od Sony często debiutują za dłuższy czas (piszę to z obserwacji). Mam tutaj na myśli minimum 6 miesięcy do roku.

 źródło: Sony