Ripple

Czasy dla Europy są nieciekawe, przynajmniej biorąc pod uwagę raporty, wieści z mediów i zamiatanie spraw pod dywan w wielu zachodnich państwach. Mam oczywiście na myśli zwiększone ataki na tle seksualnym i różnego rodzaju napady. Nikt już chyba nie wątpi, że multi-kulti się nie sprawdza, a przynajmniej nie w takiej formie, jaka została zaproponowana przez ostatnie lata. Nie chcę wyjść na rasistę, ale statystki są niekorzystne dla imigrantów. Zresztą, nie wolno wrzucać wszystkich do jednego wora, ponieważ napady są w dzisiejszych czasach normą. Chyba właśnie dlatego wszelkiego rodzaju gadżety do alarmowania bliskich pojawiają się na rynku w coraz ciekawszych odmianach.

Ripple to projekt przycisku paniki w bardzo ergonomicznej formie. Właściwie nie do rozpoznania, czyli spełniając swoją najważniejszą rolę. Popyt na takowe wynalazki zdecydowanie wzrósł, co potwierdzają kampanie w crowdfundingach. Niedawno swoją promocję zaczął moduł Ripple i zobaczymy jakim zainteresowaniem będzie się cieszył. W zasadzie nie różni się specjalnie od konkurencyjnych modeli, a stawia na miniaturyzację. Jest ważna, gdyż elementy tego typu mają być niewidoczne i dostępne do szybkiej aktywacji sygnału. Ten wystarczy przypiąć do suwaka, mając natychmiastowy kontakt z przyciskiem.

Ripple

Ripple Network Technology to oczywiście zdalny wyzwalacz akcji, który bazuje na łączności Bluetooth (przez smartfon). Przez sieć w telefonie nadamy alerty, które mają zasygnalizować zagrożenie. Projekt powstał w USA i to tam użytkownicy dysponować będą pełnym potencjałem, a mowa zarówno o aplikacji i połączeniu z wybranymi kontaktami, służbami niosącymi pomoc (tu akurat Tunstall), ale i pozostawianiem śladów z ostatniej znanej pozycji. To oczywiście gadżet bazujący na całodobowej ochronie. Nie zabezpieczy nas na 100%, ale zwiększy szanse w razie kryzysowych sytuacji.

Mimo, że Ripple to amerykański wyrób to ktoś powinien zainteresować się realizacją podobnego urządzonka w Europie, gdzie przeżywamy kryzys. System funkcjonuje z abonamentem (rok – 129$), więc tym bardziej regionalna wersja ma swoje znaczenie. Firma stara się też wdrożyć elementy biżuteryjne, które mają zachęcić (zwłaszcza panie) do noszenia takowych modułów. Eleganckie wersje od Louis Tamis & Songs będą droższe, ale atrakcyjniejsze. Pomysł dobry. Teraz trzeba promować i zwiększać świadomość obywateli niektórych państw. Niektórzy producenci elektroniki integrują podobne systemy w smartwatchach lub smartbandach, m.in. Samsung i Apple (tutaj apka SOS dla Apple Watcha). Moim zdaniem każde wearable powinno wdrożyć taki system.

źródło: Kickstarter