Echo Ring

Ostatni rok pokazał, że wkrótce podręczny tłumacz w wygodnej formie stanie się powszechnym gadżetem. Dawałem na blogu kilka przykładów takiego rozwiązania, np. w bezprzewodowej słuchawce, naszyjniku, czy w smartwatchu. Do listy dołącza inteligentny pierścień, w który wbudowano nie tylko kompaktowy system do translacji, ale i kilka innych bajerów. Echo Ring wystartował niedawno na Indiegogo, gdzie poszukuje wsparcia w crowdfundingowej kampanii.

Wyrób wearable przygotowano z myślą o szybkich tłumaczeniach w 24 językach (w tym polskim) z poziomu ręki. Gadżecik ma zintegrowany głośniczek, mikrofonik oraz aplikację, z którą się łączy. Wszystko służy do szybkiego tłumaczenia z jednego języka na drugi. Wszelkie ustawienia dobieramy na smartfonie, który jest przy okazji panelem dla modułu na palec. Sam pierścień jest w miarę niewielki i minimalistyczny w budowie. Udało się zaprojektować go w niegłupim, ale dość oszczędnym stylu.

Echo Ring

Przejdźmy do tego co najważniejsze, czyli funkcji. Oczywiście tłumacz jest najważniejszy. Producent proponuje rozpoznawanie mowy, maszynowe (automatyczne) tłumaczenie, syntezator mowy (pewnie do odczytu tłumaczenia), a nawet głosową biometrykę. Jest też przycisk alarmowy. Tłumaczeniom ma pomagać wyciszanie otoczenia. Poprawi jakość odczytywanych zdań. Czujniki ruchu mają z kolei przydać się jako system gestowej nawigacji smartfonem. Autorzy przygotowali sporo gestów, dzięki którym uda się obsłużyć telefon bezkontaktowo.

Wbudowany w pierścień Echo Ring mikrofonik posłuży przy okazji do sterowania komendami głosowymi przez asystentkę Alexa. W ten sposób możliwa stanie się kontrola smart domu, połączonego z inteligentnym głośnikiem Amazon Echo (sama nazwa pierścienia nawiązuje do stacji Amazona). Do dyspozycji będą też inne polecenia z bazy Alexy. Echo Ring jest zatem wielozadaniowym wearable, tzn. prototypem, który pojawi się na rynku dopiero wtedy, gdy uda się sfinansować jego produkcję. Niestety boję się nieco o końcowe efekty, ponieważ smart pierścienie rzadko kiedy udaje się wprowadzić do sprzedaży w takiej formie, jaka była wcześniej obiecywana. Czy to możliwe, by tyle modułów zmieściło się w tak niewielkim opakowaniu? Do tego obiecane jest, że system będzie działać nawet dwa dni na jednym ładowaniu. Wygląda zbyt pięknie, żeby było prawdziwe. Przekonamy się za kilka miesięcy (masowa produkcja dopiero w lutym 2018).

źródło: Indiegogo