Smart szczoteczki próbują uprzyjemnić dzieciom mycie zębów od kilku lat, ale nie osiągnęły jeszcze szczytu swoich możliwości. Chodzi mi głównie o skuteczność w przeprawach z niechęcią do szczotkowania pośród najmłodszych. Problem dobrze znany jest chyba wszystkim rodzicom. Swoją pomoc dają tu elektryczne modele z czujnikami, wychwytujące dokładność higieny jamy ustnej. W edycjach dla dzieciaków są oczywiście aplikacje mobilne w formie mini gier. Kolibree ma taki zestaw w swojej ofercie, ale na targi CES 2018 przygotowało nowy wariant Magik Toothbrush.

Kolibree Magik Toothbrush

Nowa smart szczoteczka Kolibree Magik Toothbrush to udoskonalenie o technologie Rzeczywistości Rozszerzonej, czyli bardzo popularnym ostatnio efektom wirtualnym na realnym obrazie. Gadżet w nowej odmianie ma nadzieję, że zbajeruje oporne dzieciaki jeszcze bardziej niż zwykłe gierki, co podniesie efektywność mycia. Wcześnie smartfon lub tablet wystarczyło zamocować na lustrze i odpalić mobilny programik zsynchronizowany ze szczoteczką Kolibree. Teraz ten sam schemat rozwinięto o wykorzystanie frontowej kamerki o oprogramowania z wirtualnymi warstwami na obrazie.

Obawiam się, że cała zabawa będzie skuteczna, ale do czasu aż dzieciom się to po prostu znudzi. Nadzieją są częste aktualizacje filtrów AR (jak ma to miejsce w popularnych komunikatorach). Gamifikacja ma swoje zalety, ale musi być pomysłowa.Tutaj producent proponuje system punktacji za poprawne szczotkowanie i docieranie do wszystkich miejsc. Za punkty będą nagrody w postaci nowych filtrów w przeróżnych lokalizacjach (motywy). Regularne mycie ma w ten sposób pozwolić na odkrywanie kolejnych nagród i powiększania bazy naklejek i innych wirtualnych dodatków.

Efekty pracy będą do podglądu przez rodzica, który wszystko może kontrolować i monitorować. To bardzo potrzebne, bo sama zabawka nie wystarczy. Trzeba pilnować dzieci i pomagać im budować konsekwencję w treningu oraz ogólną motywację do wypełniania obowiązków. Kolibree dostosował swój produkt do najnowszych trendów i całkiem sprawnie to wdraża. Ciekawe czy robią jakieś badania skuteczności swoich pomysłów czy bajerują też rodziców do kupna kolejnego zbawczego wynalazku, magicznie rozwiązującego typowe problemy. Idea dobra. Jak będzie w rzeczywistości? Myślę, że wszystko i tak zależy od ludzi, a przede wszystkim od podejścia rodziców.

źródło: Kolibree