Dreem Headband

Dokładnie wczoraj pisałem na blogu (kolejny raz), że rozwiązań do monitorowania snu i jego poprawy jest dziś bardzo dużo. Jedne firmy wolą analizować wypoczynek przez czujniki pod pościelą, inne uważają, że lepiej zbierać dane przez ubieralne systemy. Te drugie są o tyle lepsze, że potrafią odczytać więcej informacji. Przykładem jest Dreem Headband, czyli moduł na głowę wykorzystujący neurotechnologie. Cel główny jest wciąż ten sam, czyli przyspieszenie zasypiania, ułatwienia wprowadzenia ciała w fazę regeneracji oraz lepszej jakości wypoczynek.

Dreem Headband wygląda na niewygodny, ale autorzy przekonują, że zrobili wszystko, by całość była możliwie komfortowa. W końcu gadżet leży na głowie, więc może powodować dyskomfort. Wygląda na to, że można w tym spać bez uwierania (także kładąc się na boku). Produkt obiecuje poprawę wszelkich aspektów związanych ze snem. Monitorowana jest nasza aktywność mózgowa (w czasie rzeczywistym) oraz wszystkie parametry snu. Rezultatem pomocnika z aplikacji ma być szybsze zasypianie, głębszy sen i świeżość o poranku.

Dreem Headband

Spersonalizowane pomiary mają synchronizować się z adekwatnymi programami, pozwalającymi na ćwiczenie oddechu, relaksującymi ciało i umysł. Ubieralny moduł ma też rozpoznawać konkretne fazy snu i wybudzać w najlepszym momencie. Przyjemne dźwięki mają docierać do nas przez przewodnictwo, czyli przez kości czaszki. Prawdopodobnie to uwolni uszy od słuchawek, a wystarczy, by przekazać odpowiednie audio. Pośród sensorów są też te mierzące oddech, tętno i ruch. Dreem łączy cechy kilku konkurencyjnych systemów do monitorowania snu.

Dreem Headband to już druga generacja tego sprzętu. Zdecydowanie mniejsza i wygodniejsza (jak przekonuje producent).

źródło: Indiegogo