dial

Will.i.am nie odpuszcza. Mimo niezbyt udanych projektów związanych ze swoimi poprzednimi smart zegarkami, muzyk się nie zraża i kontynuuje kroki do stworzenia własnego ubieralnego gadżetu. Każdy wie, że wearable to łakomy kąsek, ale nie jestem pewien, czy kolejna próba nie pójdzie na marne. William Adams (bo tak nazywa się w rzeczywistości artysta szerzej znany z The Black Eyed Peas) wciąż marzy o sygnowaniu swojego smartwatcha, a nie wyłącznie euti dla iPhone’a.

Nie jest to normalny sprzęcik. Wyróżnia się, choć jakoś nie bardzo przyciąga. Druga generacja miała wsparcie od Gucciego, ale szczerze, nie wiem nawet jak zakończyła się ta kolaboracja. Trzecie podejście to pewnie większe dopracowanie hardware’u, bo design specjalnie się nie zmienił. Wciąż model przypomina bransoletkowy zegarek w całkiem stylowym formacie. Teraz i.am+ Puls przemianowano na Dial, a nazwa ma podkreślać funkcje. Podobno ten pierwszy był beta gadżetem, prototypem.

Tylko zegarko-telefon i słuchawki. fot. The Telepgraph
Tylko zegarko-telefon i słuchawki. fot. The Telepgraph

W środku jest miejsce na SIM, czego nie oferuje zbyt wiele naręcznych „zabawek”. „Karty” eSIM to świeży projekt i można je spotkać w garstce zegarków. Will zacznie od sprzedaży w Wielkiej Brytanii, gdzie zegarek ma być dostępny w sieci Three. Widzę, że dalej pośród opcji jest też asystent głosowy. Teraz nazywa się „AneedA.” (od Anita i frazy „I nee a…”). Dzięki niezależności ma to być projekt dzięki któremu z nadgarstka mamy wysyłać smsy, dzwonić, czy odbierać maile i oczywiście słuchać muzyki (prosto z ręki). W komplecie mają być też bezprzewodowe słuchawki – łatwiej będzie odsłuchiwać playlisty, ale i rozmawiać przez połączenia głosowe.

Miejsca wystarczyło jeszcze na czujniki ruchu, bo dzisiaj żadna bransoletka, smart watch nie obejdzie się bez funkcji fitness. W tym wypadku będą to najbardziej podstawowe metryki: kroki, dystans, czy sesje treningowe. Jest nawet frontowa kamerka! A myślałem, że ten element na razie wypadł z obiegu w smart zegarkach. Podobno Dial ma już nie zbierać negatywnych opinii, a tych widziałem w sieci całe mnóstwo. Wyrób lokalny, ale warty odnotowania. Uwalniamy się od smartfona, a wszystko nosimy na sobie. To kiedyś będzie normą. Na razie producenci tak szybko nie odpuszczą smartfonów.

źródło: The Telegraph