Zauważyliście, że ucichły głosy na temat Google Glass? Ani nie słyszymy nic o poprawkach hardware’owych (choć obiło mi się o uszy, że przygotowywana jest smuklejsza wersja gadżetu), a o aplikacjach także trochę ciszej. Na razie gigant z Mountain View skupia się na innym swoim ubieralnym projektem, czyli systemie Android Wear. Inteligentne okulary to jednak wciąż pomysł z potencjałem. Na tyle dużym, że sporo wielkich firm pracuje nad własnymi modelami. Jest wśród nich i Sony. Nie twierdzę, że pokazano najnowsze cacko w celu odwracania uwagi od ogromnych problemów z wykradaniem danych na temat projektów filmowych, ale dziwny to czas na chwalenie się sprzętem.

Sony ma już w swojej ofercie kilka zakładanych na głowę ekranów (sam testowałem jeden z nich), a także konkurencyjne dla Oculus Rift gogle VR o nazwie kodowej Morpheus. Najnowszy prototyp to ewidentnie rywal dla Google Glass w zbliżonej formie, jednak z nieco innym mocowaniem. Na kilku targach producent pokazał kilka różnych wariantów wbudowanych w specjalne okulary. Tutaj całe urządzenie możemy mocować niemal do dowolnych. Wciąż rozwiązanie wygląda dziwnie – geekowo i topornie. „Attachable Single-Lens Display Module” to z pewnością próbka możliwości, ale pokazuje, że jeszcze chyba za wcześnie na takie zabawki.

Ich idea bardzo mi się podoba, ale dopóki nie założymy tego mniej inwazyjnie, to ciężko będzie chodzić z nimi na co dzień. Na szczęście przeznaczenie wydaje się inne. Taki dodatkowy wyświetlacz przed okiem ma dostarczać rozszerzonej rzeczywistości w konkretnych sytuacjach. Google Glass starało się pokazać model, który miałby być noszony w zwykły dzień. To chyba jednak nie wyszło, bo ludzie i eksperci reagowali niezbyt entuzjastycznie. Możliwości ubieralnego wyświetlacza Sony przypominają produkt Google. Wykorzystywane mogą być np. do celów sportowych. W demonstracji widać wsparcie dla golfiarzy, biegaczy, rowerzystów.

Od strony hardware’owej jest nieźle, bo zmieszczono ekranik OLED o rozdzielczości 640 x 400 pikseli, procesor ARM A7, moduły Bluetooth, Wi-Fi, akcelerometr i bateryjkę o pojemności 400 mAh. Nie są to jednak imponujące parametry. Nie o to jednak tu chodziło. Na razie to wciąż pokaz możliwości, ale chyba niezbyt interesujący rynek elektroniki. Ubieralne technologie to przyszłość, ale rozpoczęcie od zegarków i opasek fitness to odpowiednie kroki. Na okulary jeszcze ciutek za wcześnie (nie tylko z uwagi na koszty technologii, ale i przyjmowania przez użytkowników – śmiem jednak twierdzić, że odpowiednia miniaturyzacja jest tutaj złotym środkiem).

W specyfikacjach nie ma mowy o kamerce, ale obrazki sugerują co innego. Sony obiecuje pokazać gotowe „okulary” na styczniowych targach CES. Mowa jest też o narzędziach SDK dla developerów, więc o rozwijaniu pomysłu myślą całkiem poważnie. Wydaje się też, że moduł będzie oferowany innym producentom do produkowania własnych ubieralnych ekranów. Plany przewidują sprzedaż gotowych elementów jeszcze w 2015 roku, więc pewnie gdzieś w 2016 zobaczymy jakieś konkrety – to sporo czasu na uatrakcyjnienie sprzętu.

źródło: Sony