Milioner a miliarder – to ogromna różnica. Kiedyś oglądałem program na temat obrzydliwie bogatej części światowego społeczeństwa i wyszło na to, że podobno miliarderom nie przystoi nawet siedzieć w restauracji lub na bankiecie przy tym samym stoliku z milionerem. Pieniądze dzielą świat, a na niektóre wyroby mogą pozwolić sobie jedynie ci „przy kasie”. Złoto, drogocenne kamienie, skóra, diamenty, to niektóre z elementów eleganckiej i drogiej biżuterii. Ubieralne gadżety aż prosiły się o warianty super premium. Od niedawna elektroniczna biżuteria zdobywa nowych klientów, a w ślad za liderami sprzętu poszły znane marki ze świata mody i znani projektanci. Noszone gadżety zaczęły już nawet upodabniać się do drogich błyskotek. Oto jedne z przykładów wariantów „na bogato” – kolekcja Armill od Christophe & Co.

Naręczna ozdoba z 18-karatowym pokryciem, ceramicznymi elementami, wyścieleniem skórą, diamentami i jeszcze kilkoma innymi materiałami, kosztująca 150 000 dolarów. Na pierwszy rzut oka propozycja jak ze sklepu jubilerskiego. Dopiero potem pokazuje się, że to wersja smart, czyli wykorzystująca nowoczesne możliwości sparowania ze smartfonem. Model został zaprojektowany przez studio Pininfarina we Włoszech. To nie jakiś tam wariant bransoletki fitness lub inteligentnego zegarka, ubrany w droższe części, a ręcznie dostosowana do nadgarstka klienta bransoletka o bardzo szerokiej opcji personalizacji. Nie jest to zwykła wariacja ubieralnej elektroniki.

Gdzieś pośród świecidełek znajdziemy specjalny przycisk, który służyć ma do połączenia z osobistym asystentem. Oczywiście wszystko przez smartfon, z którym biżuteria porozumiewa się drogą Bluetooth (jest też chip NFC do komunikacji zbliżeniowej). Zakup najdroższego Apollo da użytkownikowi łączność z całodobowym konsjerżem (dodatkowy serwis usług) na trzy lata. Ten jest zwykle odpowiedzialny za pilnowanie interesów klienta, czyli rezerwacje stolików, hoteli, przelotów itd. Inną ciekawą opcją smart bransoletki jest identyfikacja osoby, co ułatwi wstęp na uroczystości, zamknięte imprezy i tajne zgromadzenia (to ostatnie jest żartem). Christophe & Co zapewnia, że uda im się przygotować do tego listę partnerów z całego świata.

 W planach jest też kilka innych dodatków. Przyszłe funkcje mają umożliwić rozpoznawanie gestów, bezdotykowe płatności oraz integrację z wyposażeniem inteligentnego domu (a raczej willi), pojazdów, a nawet jachtów. Bez kompromisów. To kierowanie usług w bardzo niszowy segment, ale wcale nie gorszy pod względem przychodów ze sprzedaży. Milionerów i miliarderów przybywa. Ozdoba nie ma ekranu, więc nie jest substytutem dzisiejszych smart watchy. System nie potrzebuje nawet ładowania, bo wewnątrz znajdują się maleńkie generatory energii, które zbierają ją podczas ruchu ręki. Tańsze warianty: Virtus i Orion wyceniono na 75 i 93 tysiące dolców. Wszystkie trzy opcje przygotowano w limitowanej liczbie sztuk i będzie ich tylko 425. Każda z nich będzie oznakowana.

 źródło: christophe.co.uk,  ablogtowatch.com