Powoli, nawet bardzo powoli, inteligentne zegarki zaczynają przypominać bardziej te klasyczne modele. Nic dziwnego. Klientów technologicznych łatwo przekonać do ich zakupu, a tych bardziej konserwatywnych już trudniej. Oni nadal wolą warianty tradycyjne, analogowe. Część smart watchy pozwala już na wgranie dowolnej tarczy, więc możemy zmieniać je jak „rękawiczki”. Czy to cyfrowe, jakieś kosmiczne i nietypowe, aż po te imitujące cyferblaty wskazówkowe. Wirtualna tarcza przekonuje niektórych jeśli gadżet ma przy okazji klasyczny kształt (np. okrągły wyświetlacz, nierdzewną stal i montaż eleganckiego paska). Projekt Time Machine z Indiegogo to model inteligentnego zegarka, który powinien zainteresować najbardziej wybrednych fanów klasyki.

Projektanci wpadli na pomysł, by przygotować „zwykły” smart watch ze zmodyfikowanym systemem Android, ale z możliwością „instalacji” tarczy, które normalnie znajdujemy w analogowych zegarkach. Rocznie powstaje tysiące nowych modeli i ciężko się zdecydować. Ten produkt ma to ułatwić, pozwalając na wyświetlanie znanych cyferblatów ze sprzedawanych już naręcznych czasomierzy. Są już aplikacje to projektowania własnych tarcz, ale startup chce to zrobić dużo lepiej. To jeden z wyraźniejszych kroków do zacierania się granicy między inteligentnymi, a analogowymi modelami, choć pewnym jest, że cyfrowe wersje nie są w stanie wyprzeć drogich, mechanicznych urządzeń, posiadających klasę, styl i duszę. Mogą im jednak bardzo zaszkodzić.

Ekranik ma być wykonany w technologii OLED o trzech wartstwach. Użytkownik ma móc sprawdzić na inteligentnym zegarku funkcje tego normalnego. To taki tryb demo w nowoczesnej formie w systemie Android dla zegarków. Autorzy chwalą się, że zmieszczą w ten sposób całe mnóstwo znanych marek i pozwolą testować urządzenia tradycyjne w wirtualnym świecie. Wspomniane warstwy mają oddawać większą głębię – np. wskazówek nad resztą wyświetlacza. Zegarki mają sięgać nawet do modeli z lat pięćdziesiątych, aż po te współczesne (stąd pewnie nazwa Wehikuł Czasu). Nie wiem w jaki sposób rozwiązana zostanie sprawa praw własności, ale projektanci zapewniają, że będziemy mogli zmieniać sobie tarcze w dowolny sposób – może producenci będą sprzedawać nam licencje?

Jeśli chodzi o hardware to firma przedstawia już konkrety, choć gotowego wariantu jeszcze nie pokazuje. Ma mieć okrągły wyświetlacz, 8 GB na dane, Bluetooth 4.0 + Wi-Fi, procesor 800 mhz, zestaw czujników i być ogółem standardem pozwalającym na korzystanie ze zmodyfikowanego Androida. Naturalnie, wszystko z ofertą odpowiednich materiałów, wykończeń, no i przeróżnych pasków. Nie zabraknie kilku fizycznych przycisków i pokrętła. Wszystko ma pasować do charakteru premium, ale i analogowych (a na serio cyfrowych) tarcz. Jednym z bajerów ma być skaner kolorów aktualnie noszonego krawatu. Wszystko po to, by możliwe stało się dobranie koloru tarczy zegarka pod kolor ozdoby wiązanej pod szyją. Szkoda, że nie będzie to zegarek z systemem Android Wear.

Bardzo podoba mi się podejście i sam pomysł projektu. Może to pomost między tradycją a nowoczesnością? Wyobrażam sobie nawet próby licencjonowania starszych, nieprodukowanych już zegarków w wirtualnej formie. Dając im nowe życie.

źródło: Indiegogo