Celowo zatytułowałem tak wpis, ponieważ praca baterii w nowym Suunto 9 jest na pierwszym miejscu. Fiński producent przygotował kolejny multisportowy zegarek i tym razem stawia na długość pracy trackera. Zegarek ma być smart, oferować dużo funkcji monitorujących aktywność, ale przy tym działać możliwie długo. Akumulatorki i czas ich pracy to największy mankament sekcji wearable. Zwykle mamy prosty wybór: szeroka funkcjonalność i kolorowy ekranik lub funkcje monitora bez pożerającego energię efektownego wyświetlacza. Suunto 9 ma być modelem zegarka z GPS, w którym wszystko zoptymalizowano.

Suunto 9

Chodzi o to, by podczas treningu nie zabrakło nam energii, a przy tym nie trzeba było rezygnować z inteligentnych opcji oraz analiz przez wbudowane czujniki i ich algorytmy. Akurat marka Suunto jest kojarzona z gadżetami w teren, więc kwestie baterii są naprawdę bardzo istotne. Jak to rozwiązano? Marka zapewnia, że uda się rozciągnąć czas pracy przy aktywnej lokalizacji GPS z 25 do nawet 120 godzin. Przygotowano tu aż trzy tryby pracy dla tego modułu. Zwykle namierzanie GPS w sportowych zegarkach to maks kilkanaście godzin działania, więc już 25 godzin brzmi efektownie. Do dyspozycji będą tryby Performance, Endurance i Ultra (w Polsce: Wydajność, Wytrzymałość i Ultra). Dzięki temu zapis trasy będzie możliwy przy bardzo różnych parametrach i dystansach.

Do tego dołączono inteligentny system zarządzania energią z inteligentnymi przypomnieniami. Powiadomienia będą starały się pilnować naszego akumulatorka, by ten nie zaskoczył nagle resztką energii w trakcie aktywności. Planowanie treningu ma być przez to ułatwione. Przyrównam teraz wyniki Suunto do najbliższego rywala, którym jest chyba tutaj Garmin. W Fenix 5 znajdziemy 75 godzin maksymalnej pracy na GPS w opcji Ultra, więc różnica jest wyraźna. W tej skrajnej wersji ograniczana jest częstotliwość rejestracji danych – w ten sposób bateria wytrzyma dłużej. Tylko przez interwały da się wpłynąć na czas pracy urządzenia. Suunto proponuje technologię FusedTrack, tj. kombinację GPS i współpracy sensorów, by utrzymać precyzję odczytów, ale nie drenować akumulatora w kopercie zegarka. Na ekraniku możemy podejrzeć przewidywania odnośnie czasu pracy, który nam pozostał, więc w każdej chwili można przepiąć tryb pracy. Przypomnienia z kolei będą bazować na historii treningów, więc oprogramowane spróbuje uprzedzić o podładowaniu jeśli wykryje, że zbliża się dzień z intensywniejszą pracą.

Suunto 9

Na koniec jeszcze o pozostałych opcjach multisportowego zegarka Suunto 9. Wiele z funkcji to po prostu wszystko co znamy z poprzednich modeli zegarków tego producenta. Oferta już od dawna jest tu bardzo bogata, więc wystarczy poprawiać lub konkretyzować odmiany trackerów, a wewnątrz wrzucać to co w bibliotece najlepsze. Nowy Suunto 9 proponuje 80 trybów sportowych, pełną nawigację tras GPS, optyczny czujnik tętna (Valencell). Wszystkie odczyty wędrują oczywiście do apki na smartfonach, gdzie możemy ocenić wyniki, zaplanować kolejne sesje, czy monitorować progres. Są też funkcje inteligentne, czyli system notyfikacji ze sparowanego smartfona. Wizualnie zegarek jest podobny bardziej do Spartana niż Suunto 3 Fitness. Obudowa ma naturalnie odpowiednie wzmocnienia i odporność na różne warunki atmosferyczne. Producent wycenia Suunto 9 na 2499 zł, czyli trochę więcej niż za bezpośredniego rywala jakim jest Fenix 5.

źródło: Suunto