Już przed zeszłorocznym Google I/O spekulowano, że Google zaprezentuje gogle VR w wersji bez smartfona. Okazało się jednak, że gigant wolał przedstawić platformę Daydream, czyli jeszcze z wykorzystaniem telefonów. W tym roku zapowiedziano jednak coś o półkę wyżej – niezależne Daydream, tj. headsety niezależne. Gogle wciąż bezprzewodowe, ale już bez potrzeby wsuwania do nich smartfona. Android na pokładzie oraz niezbędne podzespoły mają wystarczyć do użytkowania sprzętu bez podpinania do komputera.

Standalone Daydream

Taki format to chyba narturalny krok w rozwoju gogli VR. Już kilka firm pracuje nad takim urządzeniem, co pokazywałem nawet na blogu. Daydream ma w ten sposób zwiększyć zasięg oraz możliwości, wprowadzając Androida na wyższy poziom w kwestiach zabawy z wirtualną rzeczywistością. Oprócz tego zapowiedziano szerszą współpracę z obecnymi flagowcami, czyli kompatybilność m.in. ze smartfonami Galaxy S8. Wszystko to miało pokazać, że Google i jego Android będą wkrótce poważniejszym graczem w segmencie VR.

Wróćmy do niezależnych gogli. Google pracowało z Qualcomm nad platformą referencyjną dla innych producentów. Dwie firmy już ogłosiły współpracę i chęć skorzystania z własnego doświadczenia VR, by dostarczyć swoje jednostki. Mowa o Lenovo oraz HTC. Jeszcze pod koniec tego roku obie marki (i pewnie wiele innych) wydadzą gogle VR pracujące na Daydream w wersji niezależnej. Zaskoczył mnie przede wszystkim krok HTC, które opracowuje swoje Vive. Widocznie projekt ten jest bardzo atrakcyjnym rozszerzeniem oferty. Android z VR to łakomy kąsek, a z pewnością spora baza potencjalnych użytkowników.

Obaj producenci dopiero opracowują swoje modele, choć widać już pierwsze szkice. Wiadomo jednak, że będą pracować na chipie Snapdragon 835. Ciekawym system w nowych goglach ma być technologia „WorldSense„, czyli śledzenie pozycji użytkownika w wersji bardzo swobodnej. O tym rozwiązaniu napiszę w oddzielnym wpisie nieco szerzej. Teraz w skrócie można jedynie dopisać, że nie będzie on wymagał rozmieszczania po pomieszczeniach żadnych dodatkowych czujników (co jest obecne przy dzisiejszych generacjach zaawansowanych odmian, ale większość marek opracowuje już alternatywy oswobodzające z tych łańcuchów).

Obrazki od Lenovo i HTC nie zdradzają za wiele. Widać jednak, że powinny korzystać z pilota identycznego z tym od Daydream View. To pokazuje, że nie będą to na razie żadne topowe gogle, choć w kolejnych generacjach wszystko się może zmienić (także do końca roku). Stosunkowo łatwo dotarczyć precyzyjne kontrolery, mogące rozszerzyć możliwości Daydream. Na pewno niezależne Daydream będą droższe od wariantów w wersji smartfonowego adaptera, ale tańsze od zestawu gogle + flagowy smartfon. Wszystko wygląda ciekawie, ale zastanawia troszkę cała koncepcja. Czyżby smartfonowe modele nie były wystarczająco przyciągające? W końcu nowe Daydream będą po prostu pewnego rodzaju usprawnioną modyfikacją. Widzę sensgdzie indziej. To etap rozwoju gogli z Androidem, prowadzący z generacji na generację do coraz mocniejszego projektu.

źródło: Google