W ostatnich tygodniach Misfit wydał w końcu smartwatch Vapor na Android Wear, ale na tym nie koniec. Rodzinę smart zegarków poszerzono o model hybrydowy, czyli taki bez dotykowego ekranu i ze wskazówkami. Misfit Command Hybrid Smartwatch to już drugie podejście do tematu inteligentnych rozwiązań w klasycznym wydaniu. Pierwszym był wariant Phase, czyli ciekawie wyglądający tracker fitness ukryty w analogowym wyrobie. Najnowszy model jeszcze bardziej stawia na styl i design.

Misfit Command Hybrid Smartwatch

Misfit Command oferuje ten sam zestaw funkcji co poprzednik. Producent postanowił skorzystać z tradycyjnych wzorców i przygotował zegarek o jeszcze atrakcyjniejszym wyglądzie koperty i wykończenia. Zegarek jest po prostu bardziej elegancki i stylowy. Podejrzewam, że swoje zrobiło tu Fossil Group, które jest właścicielem marki. Urządzenie ma 44 milimetrową kopertę o 15 mm grubości, więc jest nieco większa od wcześniejszej propozycji. Cyferblat ma więcej detali, które kojarzymy z klasycznych, naręcznych czasomierzy. Tarczka Phase była bardzo podstawowa i uboga.

Zegarek ma bardzo szeroki zakres personalizacji wyglądu. Aż cztery wykończenia obudowy i sporo pasków (od silikonowych, aż po bransolety). Można też wpiąć inny pasek w standardowych 20 milimetrach. Malutka wskazówka na tarczce posłuży do przekazu informacji o powiadomieniach ze smartfona. Zastąpi w tym diodę LED (w Misfit Phase informowała o notyfikacjach kolorami).  Przyciskami na obudowie można wywołać też kalendarz, który pokaże wtedy datę. Przyciski są programowalne z poziomu smartfona. Możemy zdalnie wywołać migawkę aparatu w telefonie, kontrolować odtwarzacz muzyczny itd. To już standard w hybrydach. Smart zegarek może być rodzaj naręcznego kontrolera dla bardzo wielu urządzeń (np. w inteligentnym domu – to oferta u Misfit znana już od kilku lat). Całość ma odpowiedni certyfikat szczelności (nawet do 50 metrów zanurzenia).

Misfit Command Hybrid Smartwatch

Pod cyferblatem ukryto też czujniki aktywności. Zbierane są podstawowe dane, czyli te, od których marka Misfit zaczynała w swoich pierwszych trackerach: kroki, spalone kalorie, dystans, czy sen. Wszystko możemy rozszerzyć o funkcje do pływania dzięki współpracy ze speedo. Command otrzymał zwykłą baterię, więc nie trzeba go ładować. Tak jak w klasycznym zegarku wymienimy ją raz na pewien czas. Producent obiecuje nawet rok pracy, ale to zależy oczywiście od użytkowania smart funkcji. To najdłuższej pracujące wearable od Misfit jak do tej pory. Myślę jednak, że bateryjka wytrzyma średnio jakieś pół roku (znając życie). Gadżet wyceniono na niecałe 150 dolarów. Właśnie ruszyła przedsprzedaż. Oczywiście cennik jest na tym etapie nieco niższy. W Polsce podana jest cena 435 zł.

źródło: Misfit