Smartwatche są na rynku już od 2012 roku. Przez 5 lat przeszły odpowiednie modyfikacje i ewolucję. Wciąż jednak dostosowują się do potrzeb. Rozwój utrudniają nieco technologie, a zwłaszcza gabaryty naręcznych gadżetów. Powoli wydostajemy się z tych ograniczeń. Smart zegarki mieszczą coraz więcej modułów. Trudno jednak przygotować coś drastycznie odróżniającego się od konkurencji. LooK Watch promuje się jako „pierwszy na świecie smartwatch w Internecie Rzeczy. Czy kanadyjski producent próbuje zaoferować mniej więcej to samo, ale przy użyciu nowych określeń?

LooK Watch

Przyglądając się kampanii na Kickstarterze, gdzie inteligentny zegarek poszukuje wsparcia finansowego, wnioskuję, że to kolejny bardzo bogaty w funkcje smartwatch w eleganckim wydaniu, który chce przekonać, że jest jedyny w swoim rodzaju. Umiejętnie stosuje najnowsze frazesy, by przyciągnąć klientów wyjątkowymi cechami. Czy rzeczywiście są takie wyjątkowe? Trzeba przyznać, że od strony wizualnej, ale i funkcyjnej smart zegarek jest na odpowiednim poziomie. Faktycznie wygląda dobrze i kusi odpowiednim zestawem funkcji. Look Watch to niezależne wearable, czyli w pewnym stopniu element IoT.

Wykorzystanie karty Nano-SIM sprawia, że na ręku będziemy nosić moduł komunikujący się bezpośrednio z pozostałymi urządzeniami. Według definicji jest to kolejna „rzecz” w internetowej sieci. Autorzy (Laipac Technology) konstruowali zegarek przez trzy ostatnie lata. Celem było stworzenie całkowicie niezależnego urządzonka, także z lokalizowaniem GPS. Nie tylko, gdy jesteśmy w zasięgu sieci Wi-Fi, czy Bluetooth po sparowaniu z telefonem, skąd czerpane są dane z Internetu. Platforma LocationNow IoT ma sprawić, że to my staniemy się elementem Internetu Rzeczy. System pomoże nas szybko zlokalizować, użyć przycisku SOS i monitorować sytuację zdrowotną. Producent nazywa to wirtualną pielęgniarką.

LooK Watch

Oczywiście swoje zrobi wtedy karta sim. Umożliwi komunikację przez naręczny telefon. Okrągły ekranik AMOLED ułatwi korzystanie z gadżetu. Oczywiście w odpornej na warunki atmosferyczne obudowie. Wewnątrz 16 GB na dane, 1 GB RAM i procesor 1 Ghz. Całkiem mocny sprzęt ze mnóstwem niezależnych opcji, m.in. odtwarzaczem muzycznym. Detektor upadków, analiza pulsu, tracker aktywności (ze śledzeniem trasy). To również specyfikacje, które większość smartwatchów już posiada. Autorzy proponują wsparcie mPERS (mobile Personal Emergency Response Service), czyli technologii, która wykorzysta te odczyty w lepszy sposób. Zegarek ma w ten sposób chronić użytkowników w ponad 100 krajach.

To czym wyróżni się ten smartwatch, który w zasadzie proponuje zestaw funkcji, które już dobrze znamy? Jego największą przewagą będzie kompatybilność z sieciami. Laipac obiecue, że LooK Watch będzie współpracował z sieciami na terenie ponad 150 krajów. Biorąc pod uwagę jak wygląda obecnie sytuacja ze smart zegarkami z 3G/LTE, może okazać się, że w końcu otrzymamy smartwatch działający tak jak sobie życzymy. Weźmy na przykład najnowszego Apple Watch series 3 z LTE. Nie dość, że jest sprzedawany w wybranych regionach to jeszcze brakuje mu wsparcia międzynarodowego roamingu (działa tylko lokalnie). Już z tego powodu wolałbym nosić na ręce LooK Watcha niż Apple Watcha. Czy w Polsce któraś ze znanych marek oferuje zegarki z kartami sim? Niestety nie bardzo. Czy w przypadku LooK Watcha uda się coś zmienić? Dowiemy się najwcześniej w lutym 2018.

źródło: Kickstarter