Wszyscy już wiemy jak ważna jest sekcja fitness & wellness, czyli po prostu aplikacje dla zdrowia i kondycji. Rośnie rynek gadżetów mierzących aktywność, zwiększa się zainteresowanie, a producenci i developerzy zaczynają łączyć funkcje w pełnowartościowe pakiety dla aktywnych. Najnowszy Samsung Galaxy S5 i jego naręczni kompani: Gear 2, Gear Neo oraz Gear Fit to już pokaźna rodzinka urządzeń mogących skupić się na analizie naszej ruchliwości oraz poszczególnych dyscyplin sportowych, a ogółem kondycją. Wraz z premierą nowego flagowca, apka S Health otrzymała aktualizację do wersji 3.0. Co ciekawego znalazło się w nowej odsłonie?

Koreański gigant chce promować zdrowy tryb życia zatrudniając czujniki nowego smartfona lub współpracujące z nim trackery na nadgarstek. Aplikacja S Health 3.0 pomoże zadbać o formę i wspomoże w mobilizacji, ale to głównie nowe smart watche zbiorą najciekawsze dane. Te jednak najlepiej przetworzymy na większym wyświetlaczu smartfona z Androidem. Samsung dział fitness promuje jako jedna z ważniejszych cech S5. Obok nowych możliwości aparatu, parametrów, czytnika linii papilarnych i wodoodpornej obudowy, to właśnie nowy sensor mierzący tętno jest ukazywany jako best feature. Ten znajdziemy również w najnowszych zegarkach serii Gear, ale pokazuje się, że nawet sam telefon może wystarczyć do śledzenia trybu życia.

S Health 3.0 współpracuje np. z Gear Fit. fot. materiały video samsung.com

Myślę, że nie znajdziemy wewnątrz S Health 3,0 nic nowego, za to wszystko otrzymamy w jednym miejscu – będzie mini kompendium i zbiorem analiz z pomiarów zbieranych telefonem lub ubieralnym gadżetem. Aplikacja się nieco zmieniła, ale był to także wymóg dodania wspomnianych zegarków fitness. Jeśli na moment zerkniemy wstecz, program nieco uogólniał, ale myślę, że wyszło mu to na lepsze. Jest dzięki temu czytelniejszy, lżejszy i po prostu prostszy. Podobno było to wynikiem małych narzekań od strony użytkowników Galaxy S4 i Samsung ten feedback zauważył i postanowił się dostosować do oczekiwań klientów.

Chyba na początek warto zwrócić uwagę na wspomniany już wcześniej sensor mierzący pracę serca. Został on umieszczony we wszystkich urządzeniach biorący udział w program S Health. Smart watche mają go z tyłu, przylegając do naszej skóry w trakcie aktywności, a flagowy telefon pod głównym aparatem fotograficznym, gdzie przykładamy na chwilę palec, by zmierzyć puls. Dzięki czujnikowi możemy zbadać wysiłek podejmowany w trakcie aktywności. Albo w samym smartfonie albo bezpośrednio spoglądając na mały ekranik zegarka. Mimo troszkę innego sposobu pomiaru, efekt jest ten sam. Wydaje się również, iż ten w ubieralnych modelach jest po prostu wygodniejszy. Samsung dał nam jednak pod tym względem opcję wyboru i nie zmusza do zakupu trackera.

Jeśli nie jesteście zbytnio obyci w aktywnym prowadzeniu życia, to na szczęście wewnątrz aplikacji znajdzie się opcja wspomagania w różnego rodzaju podpowiedziach kiedy i jak prowadzić pomiary. Przykładowo dla sensora służącego do analiz naszego serca dostarczono wskazówki w jakich momentach pomiar będzie najbardziej wartościowy. Same wyniki wskażą oczywiście efektywność treningu, a podpowiedzi spróbują odpowiedzieć na pytanie czy optymalnie wykorzystujemy siły. Wirtualny trener podpowie kiedy warto podkręcić tempo. Myślę, że z czasem warto będzie poprawić ten element i dodać trochę więcej konkretów. S Health dopiero startuje w tej wersji, więc ma jeszcze czas na aktualizacje.

Co znajdziemy w samych zegarkach? Druga generacja Gear to aż trzy modele. O każdym z nich bardziej wnikliwie możecie poczytać w oddzielnych wpisach. W skrócie są to warianty inteligentnego zegarka, z których wyróżnia się Gear Fit najtańszy i przeznaczony głównie do celów sportowych. Jest nieco mniejszy, ale potrafi tyle samo w kwestiach fitness co Gear 2 i Gear Neo. Ma nawet część funkcji znanych ze smart watchy, ale nie jest typowym przedstawicielem tej grupy. Na większych modelach mamy więcej możliwości, choćby z racji samego wyświetlacza. Jeśli potrzebny wam naręczny gadżet sportowy, a nie macie potrzeby korzystać z funkcji smart watcha, to Fit spokojnie wystarczy, a i lepiej będzie na ręce sportowca wyglądał. Jest krokomierz, funkcje śledzenia ruchu, no i czujnik pracy serca.

Zegarki mają także to co przydaje się praktycznie podczas treningu. Przykładowo podczas biegu możemy kontrolować z nadgarstka naszą bibliotekę muzyczną, którą odsłuchujemy podczas dłuższego dystansu biegowego. Są też powiadomienia napływające ze smartfona. Fit posłuży jedynie jako kontroler do odtwarzacza w smartfonie, natomiast Gear 2 ma nieco swojej pamięci, więc na trening nie jest potrzebny wtedy smartfon przy sobie. Wszystkie jednak posiadają funkcję coachingu, tj. możliwości odsłuchu wskazówek od „trenera”. Będą to podpowiedzi w stylu: przyspiesz, zwolnić itp. Te napływają na podstawie pracy naszego serca, więc możemy dostosować się bardziej do naszych możliwości.

Jeśli posiadamy cały zestaw urządzeń, możliwe jest wykrozystywanie każdego z nich do innych celów, np. Gear 2 jako miernika kroków na spacerze lub w pracy, gdzie chcemy tylko zebrać dane na temat naszej ruchliwości, ale z nieco bardziej eleganckim modelem zegarka. Następnie po pracy na wieczornym treningu zabierzemy w drogę Fit. Jeśli w ogóle będzie wam potrzebne takie dywersyfikowanie monitoringu to wszystko i tak będzie synchronizowane razem w ekosystemie, więc dane się zintegrują i nie będziemy musieli się o to martwić. Tutaj największą rolę odegra właśnie aplikacja S Health 3.0, która zbierze wszystko i przedstawi w formie statystyk, grafów i odczytów w wygodnej formie. Jest też podręczny widget na ekran główny, dzięki któremu część informacji jest od razu widoczna. Widgecik pokazuje trochę dziwne informacje, jakby nie do końca aktualne.

W aplikacji S Health od razu czujemy się jak w programie typu fitness. Jest sporo sekcji tematycznych, łatwo się odnaleźć. Od licznika kroków, przez ćwiczenia, aż po badanie pracy serca w dłuższym czasie, monitorowanie posiłków i wagi, no i samych spalonych kalorii. Jak każda apka z działu „kondycja”, znajdziemy możliwość wyznaczania celów do osiągnięcia, oglądanie wykresów progresu, a wszystko wraz z odczytami pracy serca w trakcie całego monitoringu. Dzięki temu zbadamy kiedy nasze serce podczas trasy było najbardziej obciążone (przydatna mapka z wyrysowaną ścieżką). Pośród dyscyplin możemy wybrać jaką ma rozpoznawać oprogramowanie: biegową, pieszą, rowerową, a nawet turystyczną. Znajdzie się i mierzenie snu.

Dla niektórych wadą może być brak wglądu w statystyki na desktopie. Tutaj poruszamy się jedynie na platformie Samsunga i jego mniejszych ekranów. Szkoda też, że wszystko działa jedynie w ekosystemie Samsung Apps. Oznacza to, że naprawdę fajne zegarki Gear współdziałają albo same albo wyłącznie z poszczególnymi smartfonami Galaxy. Chciałbym na przykład móc przesyłać dane na innego Androida, niestety nie mogę (być może na razie). Małym rozwiązaniem ominięcia współpracy z S Health jest możliwość skorzystania z sekcji „more apps”, np. Endomondo, czy RunKeeper. Genaralnie jest potencjał, ale ciężko ocenić czy podejście Samsunga napędzi sprzedaż samego Galaxy S5 i dokupowania do niego któregoś z Gearów.

źródło grafik: samsung.com