Pierwszy PowerWatch został przedstawiony światu pod koniec 2016 roku. Na początku 2018, a konkretnie na targach CES 2018, firma Matrix Industries prezentuje nowy model samoładującego się smartwatcha. Nowa edycja to wciąż ta sama technologia wykorzystywania ciepła naszego ciała do uzupełniania energii zegarka plus nowe funkcje, których brakowało w poprzedniku. Dodatkowe opcje może nie powalają, ale weźmy pod uwagę, że urządzonko ma nietypowy sposób ładowania się i musi ogarnąć wszelkie akcje w bardzo oszczędny sposób.

Matrix PowerWatch XO czym mowa? Matrix PowerWatch X zyskał opcję powiadomień, czyli coś co w smartwatchu pracującym na typowym akumulatorku (który trzeba dosyć często ładować) jest wręcz standardem. Właśnie z tego kojarzymy smart zegarki. Notyfikacje docierające na nadgarstek są wygodne. To praktycznie główna funkcja w takim gadżecie. Pierwszy PowerWatch skupiał się na wbudowanym trackerze fitness, co było przyjemnym połączeniem z brakiem konieczności martwienia się o ładowanie. Teraz wariant X jest nieco praktyczniejszy.

Tegoroczny zegarek otrzymał szansę na pozyskiwanie powiadomień ze sparowanego przez Bluetooth smartfona. Myślę, że dopiero teraz można już w pełni używać wobec niego określenia inteligentny zegarek. Koperta wciąż jest spora, a teraz nawet nieco masywniejsza, ponieważ producent dodał wzmocnienia i dodatkową odporność na wodę (do 200 m zanurzenia). Gdzieś mechanizm z konwerterem do przemiany ciepła w energię musiał się zmieścić. Ciężko na razie ocenić jak tryb notyfikacji sobie poradzi, ale będziemy musieli pewnie liczyć się z jakimiś limitami.

PowerWatch X ma kosztować w przedsprzedaży 249 dolarów (normalnie 279) i można go zamawiać już teraz. Wysyłka ma nastąpić jeszcze w pierwszym kwartale roku. W ofercie wciąż jest pierwsza generacja. Potaniała o 30 dolców i kosztuje 169$.

źródło: Matrix