Ubieralne technologie od lat wspierały nas systemami oceny możliwości fitness, a zwłaszcza naszego biegu. Jeszcze przed erą komunikacji ze smartfonem dostępne były zegarki z czujnikami, pokazując nam dane na niewielkim ekraniku. Najnowsze sportowe zegarki to już zaawansowane gadżety z mnóstwem opcji i odczytów. Większość oferuje analizy kilku dyscyplin, ale wciąż tą najpopularniejszą jest bieg. Mało który z zegarków potrafi zmierzyć wszystkie aspekty biegu, a okazuje się, że jest gadżecik starający się wesprzeć zegarki specjalnymi technikami.
R-CON aspiruje do miana pierwszego na świecie ubieralnego czujnika analizującego formę biegową. Na rynku jest bardzo wiele trackerów do monitoringu ruchu, więc w czym ten miałby być lepszy? Najlepiej rozwinąć ukrytą w skrócie nazwę. Running eCONomy zdradza w czym rzecz. Sensory skalibrowano pod kątem poprawności biegu, którego dokładniejsza analiza ma poprawić nasze poruszanie się: wydłuży dystanse, zniweluje przeciążenia i przyspieszy ruch. Generalnie: Run Faster, Run Longer.
Tylko co sprawi, że poprawimy formę pod tym kątem? Jeśli się nie mylę to już oferowano wirtualnego trenera mierzącego tempo, a nawet technikę stawianego kroku, przecież mamy i dostęp do stref wysiłku przez pulsometry i apki na smartfony i smartwatche. R-CON nie chce być substytutem i rywalem. Już na początku jest mowa, że model współpracuje z mnóstwem sportowych zegarków, na których wyświetli swoje dodatkowe dane, mające pomóc w ocenie biegu. Przede wszystkim moduł jest mocowany z tyłu spodenek w najlepszym punkcie do monitorowania ruchu.
Jak twierdzi producent, R-CON zbiera wszelkie odczyty ruchu podczas biegu. Wszystkie są przekalkulowywane na proste do zrozumienia dane i mamy do nich dostęp w czasie rzeczywistym na sparowanym bezprzewodowo zegarku (własnym modelu z setek kompatybilnych). 60$ za taką przystawkę to niewiele. Firma przeprowadziła swoje testy beta na różnych kontynentach i okazało się, że profesjonalni ultra-maratończycy pozytywnie wypowiadali się o produkcie. Wyczuwane są nawet subtelne zmiany w technice biegu, a analizy bardzo kompleksowe (metryki czytelne i dostępne również na smartfonie).
Współpraca z aplikacjami fitness to inna zaleta R-CON. Odczyty dają znać o błędach podczas biegu, a konkretnie naszej wydajności na kilometr. Stosunkowo prostym przekazem, ale przeliczanym przez skomplikowane algorytmy. Myślę, że najbardziej zachęci jedno ze zdań, które znalazłem w kampanii na Kickstarterze, gdzie R-CON szuka wsparcia. Projekt ma pomóc biegaczom na każdym poziomie, ponieważ praktycznie każdy z nich ma pewne rezerwy. Właśnie ten obszar asystent może wypełnić przez swoje analizy, poprawiając formę. Brzmi nieźle, ale dopiero testy wykażą skuteczność rozwiązania.
Faktycznie, 60 dolarów to nie dużo jak za coś takiego. Zgodzę się również z tym, że całość brzmi bardzo fajnie, ale testy testami i trzeba będzie pobawić się tym sprzętem, aby sprawdzić, czy to faktycznie zdaje egzamin, czy nie. W każdym razie jeśli chodzi o bieganie, to tak lekki przedmiot, może być ciekawą alternatywą dla tradycyjnych urządzeń.