Pośród różnych dziwnych gadżetów na rękę, o których miałem okazję pisać na blogu, jednym z ciekawszych była opaska Pavlok. Projekt na tyle oryginalny, że chętnie pojawiał się w mediach. Autorzy stworzyli alternatywny model Shock Clock o tej samej zasadzie działania, ale skierowanej dla konkretnego celu – budzenia. Pobudka elektrowstrząsem? To może zadziałać! Wcześniej wyrób miał dosyć ogólne przeznaczenie, a sam producent nie był jeszcze pewien jak to wykorzystać. Potencjał był, a pomysłów bardzo dużo. Również poranne wstawanie było pośród propozycji.

Shock Clock

Shock Clock, jak sama nazwa wskazuje, będzie terapią szokową. Bransoletka „kopnie” nas prądzikiem jeśli będziemy ociągać się rano ze wstaniem z łóżka. Rynek oferował już wiele systemów do zmotywowania naszego ciała do działania (np. „bombę” z puzzlami do złożenia), ale Pavlok poszedł na całość. Firma zakłada, że najlepszą mobilizacją będzie straszak dla drzemek. Popieści nas raz, może dwa i od razu staniemy na nogi (jeśli nie jesteśmy masochistami).

Naręczny format oznacza, że trzeba będzie przespać noc ze sporą bransoletką na nadgarstku. Idea działania jest prosta: nasz mózg odbierze nieprzyjemne bodźce i szybko, naprawdę szybko, oduczy się negatywnych przyzwyczajeń. Akurat długie wstawanie i przeciąganie jest w topie tychże problemów. System działa w bardzo prosty sposób. Synchronizuje moduł na ręce z aplikacją na smartfon (iOS/Android), gdzie ustawiamy alarm. Procedura wybudzania jest na szczęście bardzo przyjazna. Zaczyna się delikatnymi wibracjami, które posiada już większość bransoletek (tzw. cichy alarm), potem zaczyna dawać sygnały dźwiękowe, a dopiero oporni poczują (nomen omen) opór prądziku.

Pierwsza generacja Pavloka.
Pierwsza generacja Pavloka.

Obawa przed kolejnymi wstrząsami ma być terapią i nauczyć nas wstawania o czasie. Procedurę możemy dostosować indywidualnie. Dać sobie chwilkę na podjęcie decyzji (wibracje -> dźwięk -> wstrząs) lub od razu wszystko na raz. Zależnie od naszego lenistwa dobrać bat. Oczywiście „kopnięcie” nie jest zbyt mocne, ale wyraźniejsze niż się wszystkim testerom zdawało. W poprzedniku w aplikacji istniał tryb Pavlok Alarm, więc Shock Clock dubluje nieco funkcje. Autorzy woleli jednak wyodrębnić opcję i sprzedać w oddzielnym gadżecie. Znów pojawił się on w crowdfundingu, a konkretnie na Indiegogo, gdzie szuka wsparcia finansowego.

Dzięki tylko jednej funkcji Shock Clock będzie tańszy od bardziej rozbudowanej pierwszej wersji. Został wyceniony na 100$ (poprzednik 169$). Obiecane jest, że w przyszłości model będzie aktualizowany, a wśród możliwości ma być współpraca z serwisem IFTTT, gdzie kary będzie można stosować do personalizowanych akcji. Chyba jest to po prostu ten sam wyrób, któremu przygotowano ponowną kampanię promocyjną z lekko zmienioną ofertą.

źródło: Indiegogo