Obecny rynek notatników cyfrowych jest coraz bogatszy. Są smartpeny, ale i zaawansowane rysiki i aplikacje na tablety, pozwalające pisać odręcznie po dotykowym ekranie. Zawsze jest dylemat: czy zapisywać wszystko od razu w formie cyfrowej, czy nieco wygodniej pisać po kartce, a archiwizować zapiski przez inteligentny odczyt. I jedno i drugie ma swoje zalety. Pierwsze to mnóstwo stylów i praca bezpośrednio na wyświetlaczu urządzenia, a drugie – komfort zwyczajnego pisaka i kartki papieru. Na Indiegogo znalazłem jeszcze coś ciekawszego. Rocketbook chce być magicznym zeszytem do zapisków i współpracować z aplikacją mobilna na smartfon.

Ten gadżet postanowiłem otagować także słowami”rysik” i „smartpen”, choć nie do końca gadżet ten jest stylusem lub inteligentnym długopisem. Mamy, wydawać się może, zwykły notatnik oraz mazak. Normalna sprawa. Robimy notatki, zapisujemy ważne rzeczy, projektujemy, uczymy się itd. poprzez najzwyczajniejsze w świecie pisanie po czystej kartce. Okazuje się, że oba narzędzia to wysoka technologia. Pisak to „znikający” tusz, a kartki to specjalny materiał, po którym możemy pisać wielokrotnie. Jak to działa? Tutaj właśnie wchodzi do gry aplikacja na smartfon. Każdą stronę zapisujemy „skanere”, czyli aparatem urządzenia. Pstrykamy po prostu zdjęcia, ale oprogramowanie potrafi zrobić to szybko i dokładnie na podstawie znaków nadrukowanych na stronach.

System na iOS lub Androida ma także w szybki sposób wrzucać cyfrowe już treści do różnych aplikacji (m.in. Evernote’a lub Dropboxa). Szkoda, że to wyłącznie skany, ale przynajmniej szybko będziemy je porządkować i organizować. Wystarczy w notatniku zamazać odpowiedni symbol na dole. Jeśli korzystamy z zaawansowanych aplikacji (Evernote jest takim), to może i będą potrafić rozpoznawać pismo. Notatnik ma aż 100 stron, ale to nie jest powód, by kupować kolejny, gdy go w całości zapiszemy. Wystarczy wstawić Rocketbook do mikrofalówki na 30 sekund, a magiczny atrament zniknie! Mazaki mają specjalny tusz reagujący na ciepło.

Ciekawi mnie jakość materiałów przenoszonych do cyfrowego świata. Korzystam z aplikacji podręcznego „skanera” i wypada ona całkiem znośnie, więc jeśli planujemy tylko szkicować i pisać, a nie tworzyć arcydzieła, to Rocketbook powinien się sprawdzić jako szybkie „xero”. Świetne na wykłady!

źródło: Indiegogo