W ostatnim roku pojawiło się sporo fajnych adapterów, pozwalających wykorzystać smartfon jako ekran do wyświetlania materiałów VR. Zaczęło się oczywiście od projektów z własnymi podzespołami (Oculus Rift), ale ktoś szybko zweryfikował możliwości smartfonów i przygotował przystawkę umożliwiającą zabawę w podobnym stylu, ale w dużo tańszy sposób. Takich „hełmów” przybywa i są coraz lepsze. Sam Samsung ma już dwa modele (jeden dla Note’a 4, drugi dla nowych Galaxy S6). Każdy liczący się producent elektroniki chce mieć taki gadżet w swojej ofercie. Nie jest to trudna do wykonania zabawka. Dopiero przygotowanie jakiejś fajnej aplikacji jest wyzwaniem, ale daje frajdę z korzystania z takiego zestawu.

W chwili, gdy  producenci prześcigają się z tworzeniem smartfonowych adapterów, na Kickstarterze pojawiło się coś dużo ciekawszego, choć bazującego na tej samej zasadzie. Project Nautilus VR wyróżnia się tłumu, bo jest modelem podwodnym! Forma oczywiście odpowiednio zmodyfikowana, ale nadal korzystająca z ekranu smartfona. Adapter ma specjalną „tackę” do telefonu w wersji zabezpieczającej urządzenie przed zalaniem. Nie trzeba zatem wcale posiadać smartfona odpornego na wodę. Warto jednak zwrócić uwagę z którymi producentami sprzęcik współpracuje (pewnie chodzi bardziej o wielkość modelu).

Inną modyfikacją gadżetu jest też rurka do oddychania pod wodą. Mamy tutaj raczej połączenie maski podwodnej z goglami VR. Wszystko po to, by przenieść wrażenia jeszcze dokładniej niż zrobiłyby to zwykłe gogle. Już oglądanie materiałów kartonowym wariantem jest dużo ciekawsze, ale obserwacja podwodnego otoczenia w modelu w wersji do nurkowania, to dopiero jazda! To na pewno pierwszy tego typu gadżet na rynku, w tak bardzo oryginalny sposób próbujący zaoferować bardzo rzeczywiste przeżycia. Oczywiście są pewne ograniczenia, ale powinniśmy poczuć odpowiednie efekty.

Nautilus VR umożliwi łatwe oddychanie, a i optyka została specjalnie przystosowana (jest system chroniący przed parowaniem). Przegrzewanie się urządzenia też nie będzie problemem (a z doświadczenia wiem, że smartfony często nie wyrabiają), bo telefon jest otoczony zewsząd chłodnym płynem. Producent zapewnia współdziałanie z oprogramowaniem Google Cardboard, a uniwersalność w zakresie platformy i ich potencjał, sprawia, że to programiście mogą wydobyć z rozwiązania coś ciekawego. Podwodne gry, materiały edukacyjne, czy po prostu rozkoszowanie się rafą koralową. Być może nie zastąpi to pięknych widoków z rzeczywistości, ale postara się choć trochę zbliżyć efekty.

Są już kamerki potrafiące rejestrować obrazy sferyczne pod wodą. Być może i tutaj jest szansa na połączenie możliwości. Świat nie jest jeszcze chyba gotowy na wirtualną rzeczywistość, a tu już jej podwodna wersja!

źródło: Kickstarter