Kilkadziesiąt godzin temu YouTube rozszerzyło swoją ofertę o kolejny format video. Mamy już od dawna opcję doboru jakości filmików (nawet do 4K), doboru klatek (np. w 60 fps), odtwarzania nagrań w 3D, a teraz czas na treści sferyczne. O „bańkowym” rejestrowaniu video piszę na blogu już od dawna, a to głównie z uwagi na mobilne kamerki, które jako jedne z pierwszych zaoferowały zapis przypominający rybie oko, ale w 360-stopniach! Dlaczego warto czasem nagrać chwilę właśnie w takiej technologii? Bo nie tracimy żadnego kadru – wszystko pojawi się na filmie, a my widzowie, możemy kierować wzrok w każdy zakamarek pełnego ujęcia.

YouTube oficjalnie zaczęło pokazywać materiały sferyczne, a pozwala je tam, rzecz jasna, też wgrywać. Można już oglądać pierwszych kilka propozycji, a najlepiej użyć do tego smartfona lub tabletu. Wystarczy otworzyć na Androidzie natywną aplikację (najlepiej w jak najaktualniejszej wersji oraz niestety z Androidem minimum 4.4. iOS w trakcie prac.), a odpowiedni format umożliwi nam kierowanie ekranem po sferze. Najlepiej byłoby to zrobić w jakiś goglach VR, ale te przeważnie mają odpowiednio ustawione soczewki, które trudno usunąć. Na szczęście trzymanie smartfona/tabletu w rękach i poruszanie nim wokół siebie nie jest specjalnie uciążliwi, no i nie wymagany jest dodatkowy osprzęt do obserwacji efektów. Można też pobawić się na desktopach i obracać obrazem poprzez kursor myszki, ale efekty są zdecydowanie ciekawsze przy użyciu mobilnego gadżetu.

Kodak SP360

Filmików jest kilka. Pośród nich najbardziej podoba mi się ten z perspektywy przejazdu bolidem F1 (chciałbym jeszcze zobaczyć Kubicę w jakimś sezonie Formuły 1 i z takim podglądem jego jazdy – najlepiej w Monaco!). Jest też koncertowe nagranie prosto ze sceny, czy lot balonem. Akcje można obserwować z ujęcia, które pasuje nam najbardziej. To z pewnością przyszłość filmowania, ale zanim stanie się powszechna, trzeba tych nagrań na YouTube trochę wrzucić. Jak to robić? Przedstawię kilka kamerek, które powinny sobie z tym poradzić. Na początek trzeba poznać sferyczny format RFC. Taki zapis ułatwi nam upload.

Kamerki, które rejestrują obraz w formacie RFC można sprawdzić na liście kompatybilności od Google. Wymieniono tam modele, które kosztują ok. 300 dolarów, więc nie jest to specjalnie droga zabawa. Jest też szansa na sklejanie ujęć software’owo, ale to więcej pracy, by osiągnąć odpowiedni efekt (nie licząc dodatkowych obiektywów). Najwygodniej będzie wykorzystać kamerki: Bublcam, Giroptic 360cam, IC Real Tech’s Allie, Kodak’s SP360, czy Ricoh Theta. Video z tych urządzeń i tak będzie potrzebowało przejść specjalny proces uploadu w serwisie YouTube, ale Google pracuje już nad ułatwieniem i zautomatyzowaniem zadania.

Giroptic 360cam – ta kamerka jest dodatkowo wodoodporna!

Z ciekawostek mogę przypomnieć, że YouTube już w 2013 roku pozwolił na streaming koncertu zespołu Kings of Leon, więc pierwszy kontakt ze sferycznymi nagraniami nastąpił kilkanaście miesięcy temu. Dopiero teraz możemy jednak robić to sami, dzieląc się ciekawymi filmikami 360 z internautami. Ten wpis to też dobry moment, by przypomnieć, że technologię nagrywania sferycznych filmów w 3D to jeszcze bardziej zaawansowana pochodna tej sekcji filmowania, a oferuje to już Jaunt, a i Samsung ma swoją kamerę tego typu. YouTube szykuje już serwis, by w przyszłości możliwe było oglądanie i takich plików.

źródło: YouTube