Sam osobiście stałem się „ofiarą” godzinowego wskaźnika na smartfonie. Odkąd w telefonach pokazywana jest aktualna godzina, przestałem nosić na nadgarstku zegarek. Nawet nie wiem kiedy to się dokładnie wydarzyło. Pewnego razu po prostu nie założyłem go na rękę, a gdy sobie o nim przypomniałem i wyjąłem z szuflady po kilku miesiącach – bateria się wyczerpała. Do tej pory jest rozładowany, a minęło już z 6-7 lat. „Uwolniłem” się od dodatkowego urządzenia. Trochę mi było szkoda, bo miał parę lat i wyglądał całkiem nieźle. Teraz wchodzą smart watche i chęć spoglądania na fajną tarczę powraca.

Statystyki sprzedaży inteligentnych zegarków z 2014 roku wg. statista.com Rok 2015 ma być o wiele ciekawszy (dojdzie sprzedaż Apple Watch).

Producenci klasycznych zegarków pokazują zaniepokojenie nowymi trendami, ale autorzy inteligentnych konkurentów muszą jeszcze sprzedaż swoje produkty. Obserwując sytuację widzę jednak, że najnowsze propozycje z Apple Watchem na czele, to całkiem konkurencyjne gadżety. Głównie dlatego, że są „trendi”, mają stylowe wykończenie i oferują większe możliwości. Co jednak z sytuacją jaka i mnie spotkała? Czy liderzy elektroniki, którzy przekonywali nas latami, że godzina na wyświetlaczu telefonu nam wystarczy, teraz przekonają nas do powrotu czasomierza na nadgarstek? Zwrot sytuacji zmienia się o 180 stopni!

Weźmy za przykład wspomniany już model z Cupertino. Apple określa swój ubieralny model jako coś zupełnie innego, niż tradycyjny zegarek. Zresztą, tak samo propomowano iPhone’a, który był czymś więcej niż telefon – był pierwszym mini komputerkiem do kieszeni. Mało tego, określono go najbardziej unikatowym projektem jaki wyprodukowali. Obecna generacja klientów ma wręcz wpojone, że zegarek nie jest wcale potrzebny. To i tak nie wypaliło, bo klasyczny czasomierz to jednak nieodłączna część ubioru, zwłaszcza dla osób biznesu. Po kolekcjach Apple Watcha widać, że Apple o tym wie i proponuje równie eleganckie projekty.

Tym chce przyciągnąć klientów Apple. Unikalnymi, animowanymi tarczami oraz współpracą z wieloma partnerami (prawa autorskie). Tego klasyczny zegarek nie ma, a jeśli już na tarczy jest znajoma postać – musi tam pozostać na stałe.

Mogę się założyć, że sporo projektantów i inżynierów Apple, czy innych producentów elektroniki, nosi stylowe zegarki. Oni dobrze wiedzą, że podebranie klientów szwajcarskim wytwórcom będzie trudne, ale oferta możliwości z wyświetlaczem na ręce swoje zrobi. Widzę dwie grupy klientów. Jedna to konserwatyści, druga: otwarci na innowacje. I jedni i drudzy są potencjalnymi klientami dla smart watchy, ale każdy z tych reprezentantów potrzebuje czego innego. Inteligentne zegarki są już w stanie oferować opcje dla jednych i drugich. Stylistyka i eleganckie materiały plus efektowne tarcze, ale i praktyczne dodatki, czyli eliminowanie smartfona dla krótkich powiadomień, czy zdalna obsługa niektórych funkcji.

Zegarkom będą przybywać możliwości, a trzeba pamiętać o integracji z Internetem Rzeczy. Prawdopodobnie klasyczne modele zaczną dorównywać im pod niektórymi względami, ale samo wszczepienie pilota do zegarka i rosnąca siła ekosystemów liderów elektroniki, będą zbyt wielką barierą dla wielkich firm ze Szwajcarii. To dla mnie główny siła inteligentnego zegarka, powodująca, że wielu użytkowników (także tradycjonalistów) zechce przesiąść się na wariant smart. W całym tym wywodzie zapomniałem o samych tarczach. Oczywiste jest, że tym razem cyferblaty będą bardziej dodatkiem do micro komputerka na ręce. Mimo tego, nadal będą bardzo ważną częścią urządzenia. To one przyciągają w tej chwili bardziej, niż oferowane aplikacje. To troszkę ironiczne, bo oczy przyciągają nie elektroniczne możliwości, a efektowne paski, wykończenie, budowa, stylistyka i właśnie tarcze.

Już iPod nano 6g próbował miksować cechy odtwarzacza i zegarka. Można było go umieścić w specjalnym pasku na nadgarstek.

Myślę, że szybko uda się zainteresować klientów do zakupu zegarka, w którym tarczę wymienimy w ciągu kilkunastu sekund. Smart watche nie wyglądają już jak zabawki, to ich kolejna silna cecha. Inteligentne zegarki są wręcz całkowicie nową kategorią urządzeń na rynku. Są chętnie promowane przez domy mody, designerów, czasopisma. Nadal klasyczny zegarek będzie się dobrze sprzedawał, ale samo pokazywanie czasu, zgrabny wygląd i prestiżowa marka z dokładnym mechanizmem, to za mało. Pamiętajmy, że pojawiają się już hybrydy z wyświetlaczem na szkle (w przezroczystej formie dla tradycyjnej tarczy). Śmiem twierdzić, że nawet najbardziej zatwardziali fani klasyków, będą musieli za pewien czas zrewidować swoje stanowisko. Nie mogą za bardzo psioczyć, bo przyszłe zegarki tradycyjne będą posiadały wiele z dzisiejszych smart watchy.

Niech idealnym przykładem będzie tutaj niedawny wywiad z samym Rogerem Federerem (niestety nie pamiętam gdzie go czytałem). Powiedział on, że inteligentny zegarek to nie jest sprzęt dla niego. Po co mu te wszystkie dodatki i możliwości wariantu smart?  Jego ocena nie mogła być inna, w końcu promuje Rolexy… Co powie za kilka lat, gdy okaże się, że na nadgarstku będzie promował hybrydę smart watcha od Rolexa? Właśnie dlatego proponuje nie wychodzić z ocenami przed szereg.

fot. apple.com