sophia

Sportowe gadżety królują pośród wszelkich wynalazków komunikujących się ze smartfonem. Mania zliczania kalorii i kontrolowania formy w aplikacji stała się hitem – może to i dobrze, bo ludzie się ruszają. Sensory analizują, a my cieszymy się wynikami. Do tego statystyki lub konkurowanie ze znajomymi motywują do pracy. Nic dziwnego, że projektów skupiających się na amatorach ruchu jest bardzo dużo. Kampania crowdfundingowe niemal codziennie pokazują starty kolejnych promocji. Najnowszą jest skakanka, oczywiście „inteligentna”.

Sophia ma zliczać podskoki. Nie będzie już trzeba liczyć w pamięci… To kolejna zabawka do podkręcania i mobilizowania organizmu przez smart funkcje. Micro wyświetlacz pokaże wynik na rączce, ale każdy wynik prześle też drogą Bluetooth do smartfona z iOS lub Androidem. Wiadomo po co. Żeby na ekran przenieś statystyki z sesji treningowych i pokazywać progres w gubieniu tłuszczyku lub wzmacnianiu mięśni. Nie zabraknie tutaj tego, z czego znane są trackery aktywności: współzawodnictwa i chwalenia się wynikami wśród znajomych.

sophia2

sophiaapp

Gadżet wytrzyma do miesiąca na jednym ładowaniu, ale wynik ten będzie zależał od naszej aktywności. Same rączki mają też ciekawą konstrukcję. Są inaczej wyprofilowane. Mają zwiększyć komfort uchwytu. W środku oczywiście odpowiednia porcja czujników, które przetwarzają obroty (podskoki) i nabijają licznik. W apce znajdziemy typowe schematy i wizualizację zapisów, czyli opcję tworzenia dziennika i archiwum danych. Posłuży również do śledzenia progresu.

Każdy porcja przekazu danych ułatwi dalej wyznaczanie sobie celów. Typowy gadżet. Można przecież ćwiczyć ze skakanką samemu, ale dzisiejsze czasy pokazują, że coraz tańsze sensory i bezprzewodowe moduły próbują urozmaić nieco treningi. Autorzy obiecują, że pomiary będzie można przesyłać do agregatów aktywności znanych firm, np. Health (Zdrowie) od Apple, czy Google Fit.

źródło: Kickstarter