Przybywa nam rozwiązań zabezpieczających jednoślad przed kradzieżami. Kiedyś mogliśmy liczyć tylko na policję (taaa) lub chip „wszczepiony” w rower. Żadne z nich nie gwarantowało odzyskania pojazdu. Na szczęście miniaturyzacja różnych modułów plus pomysłowość producentów, pozwalają na zwiększenie bezpieczeństwa naszych rzeczy. Wszystko to zasługą wdrażania sekcji smart bike. Kompleksowo przygotowywane inteligentne rowery zaczynają od systemów monitoringu. Nie musimy jednak rozglądać się za drogim „kombajnem”, bo także nasz ulubiony rowerek może już skorzystać z wielu przystawek, zamieniających go w nowocześniejszy model.

Opcję namierzania i śledzenia roweru chce dostarczyć gadżet BikeHawk. Ten tracker GPS ma również sensory ruchu, łączność GSM, no i odpowiednio żywotny akumulatorek. Wszystko to posłuży do lokalizowania jednośladu i zadziała jak system antykradzieżowy. Gdy nasz pojazd się poruszy otrzymamy natychmiast powiadomienie (takżę e-mail, SMS) na smartfon, co pozwoli na zareagowanie. Nie musi być bardzo szybkie, ponieważ rower będzie stale pokazywał swoją pozycję na mapce w telefonie. Powinniśmy dosyć szybko go odnaleźć i odzyskać.

Złodziejaszek nie powinien się nawet zorientować, że jest śledzony. Firma przygotowała namierzanie w trzech formach. Moduły można umieścić w kierownicy, siodełku lub tylnej lampce. Niemal każdy rowerzysta znajdzie wygodne dla siebie rozwiązanie instalacji, nie zmuszające go do zbyt inwazyjnych zmian w sprzęcie (warto dodać też, że rowery mogą mieć różną budowę, więc kilka opcji to bardzo dobry pomysł). Dokładność namierzania to 2,5 metra, co w przypadku poszukiwań powinno wystarczyć. Najważniejszym jest w ogóle zlokalizowanie swojej zguby. Potem powinno być już tylko łatwiej. Aplikację przygotowano dla systemów iOS lub Android. Na szczęście istnieje również opcja śledzenia przez apkę webową.

Potrzebne będzie jeszcze wykupienie abonamentu dla karty sim – to nieodzowna część systemu, pozwalająca na stałe informowanie na temat pozycji. Autorzy przygotowali także możliwość wykorzystania geofencingu, czyli tworzenia stref, w których można zaprogramować działanie monitoringu. Wyjechanie z nich spowoduje automatyczne śledzenie. Postarano się także dołączyć kilka dodatkowych funkcji dla kolarza. Czujniki będą też śledzić trasę, prędkość poruszania się, dystans, wzniesienia, czy czas jazdy. Te odczyty można zapisywać w popularnych aplikacjach sportowych, takich jak: Strava, czy Endomondo. BikeHawk to gadżet idealny zwłaszcza dla rowerów markowych, czyli tych bardzo drogich (lub też budowanych przez właściciela z drogich części).

Model namierzania bierze aktualnie udział w kampanii na Indiegogo, gdzie poszukuje wsparcia i daje szansę na tańszy zakup. Myślę, że warto jeszcze dodać info na temat czasu działania systemu. Jedno naładowanie akumulatorka o pojemności 1200 mAh (w wersji montowanej w kierownicy) ma dać ok. półtora miesiąca działania. Ta w siodełku wytrzyma nawet pół roku (pojemność4800 mAh). Wariant w lampce da nam przy okazji oświetlenie, a specjalne mocowanie nie pozwoli na łatwe zdjęcie trackera. Kończąca się energia będzie monitorowana notyfikacjami. Każda opcja jest też inaczej wyceniana, więc również koszt nie powinien być problemem dla klienta.

BikeHawk to najpewniejsza z opcji zabezpieczających, ale nie rezygnujcie z łańcuchów, czy kłódek. Są do złamania, ale zniechęcają przed kradzieżami (dla złodzieja okazja to okazja).

źródło: Indiegogo