Nie powiem, że jestem wielkim ekspertem od inteligentnych długopisów, ale przez dwa lata napisałem na blogu o tylu ciekawych projektach, że coś na ich temat wiem. Są modele potrafiące poprawiać „byki”, są te przenoszące pismo do cyfrowego notatnika i jeszcze kilka innych. Na Kickstarterze znalazłem coś, powiedzmy, z tego samego segmentu. WorldPenScan X to gadżet jeszcze bardziej poszerzający współpracę z mobilnymi urządzeniami. Produkt jest o tyle ciekawy, że faktycznie dostarcza kilku bardzo przydatnych funkcji, o ile tylko zaakceptujemy jego rozmiary. Jest sporawy jak na „długopis”, a tak właściwie wcale nim nie jest – ma tylko zbliżoną formę.

W zasadzie to bardziej skaner, ale nie taki zwykły. Bezprzewodowo wyśle odczyty na smartfon lub tablet, a tam mamy otrzymać cyfrowy zapis – gotowy do wykorzystania na wiele sposobów. Wystarczy przejechać po wybranej stronie, a wszystko pojawi się na naszym iPhonie, iPadzie lub Androidzie. Dobre do robienia notatek, przekształcania tekstu z kartki na wirtualny format, „wklejania” fragmentów tekstu do podręcznego komputera itp. Do tego przygotowano także translator, więc wykorzystamy funkcje tłumacza. W kampanii zademonstrowano to na przykładzie menu z zagranicznej restauracji. Sprzęcik jest mobilny, więc i do takich spraw się nada – można go zabrać wszędzie ze sobą.

Docenią go zwłaszcza użytkownicy biznesowi, ale nie tylko oni. WorldPenScan X wydaje się również pomostem między światem realnym a wyszukiwarkami w Internecie. Wyobraźmy sobie, że czytamy jakąś naukową pozycję, a niezrozumiałe fragmenty możemy zeskanować i szybko wyszukać ich wyjaśnienia w Google. Pewnie można to zrobić i ręcznie, ale zawsze szybciej. Brakuje tylko opcji obliczania zadań matematycznych. Takie coś znajdziemy jednak w aplikacji PhotoMath. Ale młodzi mają teraz łatwo, co? Wystarczy nosić ze sobą mobilne gadżety. To jeszcze nie to, o czym marzymy – kto by nie chciał skanera odpowiadającego zaraz po zeskanowaniu treści?

WorldPenScan X wyposażono w rozpoznawanie mnóstwa czcionek i języków (oczywiście bez polskiego). W swojej podstawowej funkcji, czyli przenoszenia treści do cyfrowej formy, już jest całkiem przydatnym urządzeniem. Przede wszystkim – przenośnym. Może nie najmniejszym, ale wystarczająco ergonomicznym. W razie czego można go również podłączyć do komputerów stacjonarnych (Windows, Mac, Linux). Jeśli się pospieszycie, to skanerek można nabyć już za niecałe 100 dolarów we wczesnej fazie kampanii. Warto dodać, że to nie pierwsza generacja tego sprzętu, więc produkt powinien być już sprawdzony.

źródło: Kickstarter