Odkąd używam kartonowych gogli VR zaczynam odkrywać ten rynek w odpowiedni sposób. Oczywiście mowa o rozwiązaniu współpracującym ze smartfonami. Zaletą takiego podejścia jest mały koszt dostępu do wirtualnej rzeczywistości, ale spada komfort użytkowania. Karton się wbija w nos i trzeba trzymać „gogle”. Przy dłuższym czasie czujemy pewne zmęczenie. Nie wspomnę już o przenoszeniu takiego gadżetu. Karton to pomysł raczej dla demonstracji możliwości. Na szczęście wielu producentów przygotowuje swoje ubieralne i wygodne warianty. Trochę droższe, ale nie aż tak jak jeszcze nie gotowy Oculus Rift. Pojawił się kolejny pomysł dla smartfonów, a konkretnie dla iPhone’a, który chce nieco ograniczyć wady opisane wyżej.

W pierwszym kontakcie z projektem rzuca się w oczy jego niewielki rozmiar. Pinć VR został zaprojektowany z myślą o możliwościach transportu składanych gogli ze sobą. Skonstruowano go w formie obudowy na smartfon i choć będzie to spora obudowa, to przy wielu rywalach gogli jest bardzo mobilna. To jej największa zaleta. Mimo swoich gabarytów nie traci tego co najważniejsze – wyświetlania treści w charakterystyczny sposób. Wystarczy wsunąć iPhone’a 6 (4.7 cala to nie za dużo jak na wirtualną rzeczywistość, ale w przygotowaniu jest też wersja dla 5.5-calowego iPhone’a 6 Plus). Model jest składany, a rozkładają się głównie skrzydełka mające przyciemnić nieco warunki oglądania obrazu. Podobnie jak w większości tego typu sprzętu, mamy odpowiednie soczewki pozwalające dzielić ekran na pół.

Warto zauważyć, że propozycji gogli dla iOS jest dużo mniej niż dla Androida, więc tym bardziej cieszy fakt zainteresowania platformą Apple. Sama wirtualna rzeczywistość (lub też oglądanie treści w 3D) to nie wszystko co ma do zaoferowania Pinć VR. Koncepcja wybiega dużo dalej niż tylko do obracania głową po wirtualnym otoczeniu. Autorzy przewidują też użycie ubieralnych elementów na palce, które pozwolą poruszać się w cyfrowym środowisku – lub sterować pewnymi rzeczami (np. wirtualną klawiaturą). W goglach VR ze smartfonem ciężko jest nawigować, bo ekranik jest schowany. Sterowanie pierścieniami ma odbywać się na zasadzie optycznej – kamerka smartfona będzie widziała ruchy rąk.

Oczywiście w komplecie ma być specjalna aplikacja mobilna dostarczająca odpowiednich wrażeń. Rynek aplikacji VR się dopiero rozwija, ale przyszły rok pokaże potencjał mobilnych sklepików. Rozwiązanie ma kosztować 99 dolarów, ale to cena w kampanii na Indiegogo, więc potem będzie drożej. Chodzi w dodatku o wariant z narzędziami SDK dla developerów.

źródło: Indiegogo