Przyznaję, że coraz bardziej zakochuję się w wirtualnej rzeczywistości. Nie tylko dlatego, że wpadły mi w ręce kartonowe gogle VR i zobaczyłem już mnóstwo możliwości na swoim smartfonie z Androidem, ale głównie dlatego, że co chwila pojawia się nowy ciekawy projekt. Jestem już niemal pewien, że niewygodny kartonowy wariant wymienię na jakiś porządniejszy. Dzisiaj trafiłem na rozwiązanie Jaunt. Marzyliście kiedyś o oglądaniu filmu z różnych ujęć? A może bycie w momencie jakiegoś wydarzenia, chociaż w sposób wirtualny? Jaunt VR to pomysł w realizacji, mający dostarczyć nam nowych wrażeń – właśnie przez wykorzystanie do tego gogli (w ich przypadku głównie smartfona z apką na Androida).

Autorzy mają już kilka pierwszych demonstracji jak wykorzystać swoją specjalną kamerę z wieloma obiektywami. Mi najbardziej podobają się pomysły z tworzeniem filmów, które będziemy mogli oglądać obserwując otoczenie, ale i pojawić się na scenie podczas koncertu. W obu przypadkach widok będzie sferyczny, a treści będzie można oglądać z pewnego punku – oczywiście na około nas. Kilka prezentacji jest już do obejrzenia i jeśli tylko posiadacie jakieś gogle, nawet te kartonowe, tak jak ja, to możecie ocenić wrażenia. Da się to opisać słowami, ale dopiero założenie ekranu na głowę pokazuje wszystko w działaniu. Jest efekt 3D – bo ekran dzielony jest na pół – jest też sferyczny widok do obserwacji przez obrót głowy.

Aplikację z efektami można pobrać bezpłatnie z Google Play, a wśród stosunkowo krótkiej demonstracji jest przykład koncertu Paula McCartneya. Utwór „Live And Let Die” wykonywany był w Candlestick Park w San Francisco, gdzie na scenie umieszczono kamery Jaunt. Ustawiono ją zaraz przy fortepianie artysty, więc można z perspektywy sceny obserwować kawałek koncertowego wykonania. To tylko próbka możliwości i od razu dodam, że warto założyć na uszy słuchawki. System nagrywa, a potem w bardzo łatwy sposób tworzy efekt VR. Trzeba zauważyć, że wszystko w całkiem niezłej jakości.

Do tej pory brakowało głównie urządzeń do oglądania wirtualnej rzeczywistości. Teraz pojawiają sie taniutkie projekty adapterów i użytkowanie smartfonów. Nie są one jeszcze idealne, bo nawet największe ekrany trzeba podzielić na pół, więc zmniejsza się powierzchnia wyświetlacza, no i format 4:3 jest już starawy, a 16:9 strasznie mały. A pomyśleć, że początkowo lekko śmiałem się z użycia adaptera VR z iPadem mini. W planach jest też oprogramowaniu dla Oculusa Rift, czyli modelu z własnym wyświetlaczem. Rynek i zapotrzebowanie dopiero się rozwijają, ale już od grudnia będzie można kupić model Samsunga, czyli Gear VR. Podejrzewam, że lawinowo ruszy też dostęp do nowych aplikacji.

Kamera Jaunt składa się z czternastu optycznych elementów i jak już wiadomo, nagrywa w 360-stopniowej sferze. Nie zastąpi to uczestnictwa w wydarzeniach na żywo, ale da sporo nowych możliwości. Do pierwszego filmu jeszcze daleko, mam na myśli odpowiednie efekty, ale pierwsze projekty zaczynają już powstawać. Póki co nagrania wyglądają odpowiednio tylko przy statycznych ujęciach, bo w ruchu zaczynają się małe problemy. Przypominam, że jesteśmy jeszcze we wczesnej fazie tego segmentu. W bazie Jaunt jest już kilka propozycji. Film horror, film wojenny i sporo w trakcie prac. Pozwoli to wkrótce na wrzucanie efektów.

Każdy z nas kojarzy gogle VR głównie z grami, bo to pewnie najbardziej interesująca sprawa – zabawa w wirtualnym środowisku. Jaunt chce dostarczyć nowych wrażeń szerszej widowni. Do tego nie potrzeba żadnego innego dodatku, jak w przypadku gier z kontrolerami i innymi elementami (w planach są nawet bieżnie). Mam nadzieję, że programy przygotowywane na gogle VR nie będą tylko gadżetami na kilka minut zabawy, ale kompleksowymi rozwiązaniami. Czas pokaże co z tego wyjdzie. Poniżej kilka filmików, które można oblukać na goglach VR i smartfonie z Androidem.

źródło: Jaunt via techcrunch.com