Wciąż ładowanie indykcyjne (czyli ogólnie zwane „bezprzewodowym”) to stosunkowo świeże technologie i możliwości dla konsumenta. Fakt, że niektóre marki smartfonów są z tym standardem bardziej kojarzone niż inne, ale już niemal każdy gadżet może skorzystać z takowych opcji po lekkich przeróbkach – nawet iPhone’y. Trendy pokazują, że bezprzewodowe systemy zaczynają się gwałtownie rozwijać, więc i większa liczba producentów proponuje swoje rozwiązania. Ostatnio popularne są też banki energii, czyli przenośne akumulatorki. Na Kickstarterze ruszyła niedawno kampania takiego mobilnego banku właśnie w standardzie Qi, czyli indukcji.

 

Qimini Deuce to zgrabny i niewielki dysk, który wsadzimy do kieszeni i w razie potrzeby wykorzystamy do podładowania naszego smartfona. Wystarczy jedynie położyć jedno na drugie i czekać aż bateria się zasili. To upraszcza całą procedurę, gdzie nie ma potrzeby wtykania przewodu do portu telefonu. Jest po prostu wygodniej i nieco szybciej, a i odebranie połączenia lub konieczność skorzystania ze smartfona nie jest uciążliością i problemem. Podnosimy gadżet z „tacki” i działamy. Producent już wcześniej eksperymentował z takimi rozwiązaniami i przygotował model Pocket – był to wtedy najcieńszy taki bank energii z Qi.

W środku tej dosyć smukłej obudowy udało się zmieścić 2000 mAh pojemności. To jakaś połowa przeciętnego akumulatora od smartfona, więc będziemy w stanie doładować sprzęt w 50%. Nie będę tutaj oceniał ilości zastrzyku energii, bo każdy ocenia go indywidualnie. Jednym potrzeba tylko awaryjnie jak bateria zacznie wysiadać, innym potrzeba maksymalnie możliwej pojemności, bo tak ostro zużywają akumulatorek. Deuce to raczej jeden z tych pierwszych, taki do codziennego użytku. Nie rozważałbym go na wyprawy do lasu, choć i tam może uratować życie. Na wakacje lepiej wyposażyć się w coś pojemniejszego. Same gabaryty pokazują, że jest to sprzęcik raczej do ratunku, niż zamiennik całej baterii. Zawsze dodatkowe godziny działania urządzenia to więcej niż rozładowany telefon/tablet.

Zużytą energię uzupełniamy w tradycyjny sposób. Qimini wymyśliło chowany przewodzik na USB, co będzie jeszcze wygodniejsze przy przenoszeniu gadżetu. Wystarczy go wyciągnąć, znaleźć port USB i doładować. Najczęściej i tak robimy to w domu, bo w razie skończenia się energii i tak byśmy podłączyli najpierw smartfon do kontaktu. Nie zastosowano tutaj długiego przewodu z racji konieczności zmieszczenia się w niewielkiej obudowie, ale 23 cm powinny wystarczyć. Wrócę jeszcze do kompatybilności. Naturalnie smartfon lub tablet musi wykorzystywać standard Qi. Niektórym modelom wystarczy wyjęcie z pudełka, innym potrzeba wymiany tylnej klapki, a jeszcze innym – jak iPhone’om – specjalnej wkładki lub specjalnej obudowy.

Qimini Deuce zostało wycenione na 52 dolary (w momencie przedsprzedaży). Jeśli zbiórka funduszy się powiedzie, to bank trafi na rynek w lutym 2015 roku.

źródło: Kickstarter