Dla większości z nas świecąca się lampka z symbolem silnika na desce rozdzielczej nic nie mówi. Wiemy, że coś jest nie tak, ale nie wiemy co zanim nie pojedziemy do serwisu samochodowego, gdzie mechanicy podłączą się do komputera pokładowego i badając usterkę. Diagnostyka taka jest oczywiście płatna i przeważnie nie kończy się na naprawie jednej rzeczy. Skąd ja to znam… W ogóle odwiedzanie mechanika (niezaufanego), to pewne ryzyko. Niestety. Na szczęście na rynek zaczyna wkracza sporo gadżetów do analizowania i badania sytuacji pojazdu. Fixd to kolejny z nich – nie pierwszy na moim blogu. Gadżety z aplikacjami diagnostycznymi to całkiem sensowne „zabawki” i dodatkowe wyposażenie naszego pojazdu.

Łącząc autko ze smartfonem będziemy w stanie lepiej rozumieć nasz pojazd. Zwykle kończy się na ostrzeżeniach, których symbole można interpretować wielorako. Dopiero dokładniejsze badanie powie co jest nie tak. Po co jeździć do serwisu, skoro możemy wydobyć dane z komputera samemu. Właśnie po to powstają specjalne urządzenia mobilne, dopasowane do złącza OBD-II (tego od kompa, port znajduje się zwykle gdzieś pod kierownicą i dotyczy większości pojazdów wyprodukowanych po 1996 roku). Narzędzie zbiera informacje z samochodu i wysyła je nam bezprzewodowo na smartfon. Ten musi być w zasięgu, więc zwykle dane są uzupełniane, gdy wsiadamy do autka.

Fixd to zestaw, który moim zdaniem powinien posiadać każdy świadomy kierowca. Każda usterka jest wysyłana na nasz smartfon w formie dobrze znanych powiadomień, przypominając inne nadchodzące treści. Obok notyfikacji z Facebooka może wyświetlić nam się w centrum powiadomień info na temat problemu z samochodem. Coś co pewnie albo byśmy zbagatelizowali albo musieli przekazać specjaliście. I tak w razie poważnych problemów nie uda nam się ich naprawić, ale przynajmniej będziemy wiedzieć co się dzieje. Lepiej poznamy swoje auto. Na smartfonie będzie można poczytać nieco o problemach, a przy okazji dowiemy się nawet o ewentualnych, przybliżonych kosztach naprawy.

Aplikacje motoryzacyjne z przeróżnym wsparciem to nie nowość w sklepikach z apkami. Wielu developerów zauważyło już, że podręczna pomoc jest chętnie instalowana na telefonach kierowców. Są nawet o rodzaje „czarnych skrzynek”, czyli programów wykorzystujących czujniki telefonu jako analizę zdarzeń, mogącą pomóc w razie wypadku. Fixd dotyczy głównie analizowania danych pochodzących z komputera pokładowego. Synchronizacja odbywa się przez Bluetooth. Propozycja potrafi nawet zwrócić nam uwagę na temat priorytetów naprawy – czy są to drobne problemy, czy jednak coś wymagającego niezwłocznej uwagi. W komputerze zbieranych jest bardzo dużo informacji, nawet tych dotyczących ciśnienia poduszki powietrznej, więc otrzymujemy całkiem bogaty komplet diagnostyki – niemal to co zobaczy u siebie w serwisie mechanik.

Autorzy aplikacji postarali się o dostarczenie odpowiedniego serwisu. Zwykle posiadacze wozów nie są zbyt dobrymi właścicielami, tzn. nie dbają zbytnio o regularne serwisowanie, diagnostyki, czy przeglądy. Fixd będzie takim przypominaczem, który monitorując auto konkretnej marki (co już wprowadzamy do systemu sami), zadba, byśmy zwracali na pewne rzeczy większa uwagę. Platforma potrafi nawet wziąć pod uwagę wiek auta, dając znać na temat typowych usterek w danym okresie użytkowania pojazdu. Wiadomo, że im starsze tym bardziej się psuje. Musi mieć zatem dostęp do bogatej bazy usterek (bardzo cenne źródło).

Fixd bierze udział w kampanii na Kickstarterze, gdzie zbiera środki i można model kupić taniej. Jeśli zbiórka się powiedzie, to złącze będzie można nabyć już w październiku. Jeśli chodzi o kompatybilność to ma ona dotyczyć zarówno iOS oraz Androida. Najbardziej znanym i chyba uznanym już na rynku rozwiązaniem konkurencyjnym jest Automatic Link (posiada sporo wsparcia partnerskiego).

źródło: Kickstarter.com