Wszystkie obecne inteligentne zegarki mają mniej więcej ten sam kształt. Różnią się rodzajem wyświetlacza, także jego kształtem – przykładem podłużny Gear Fit, czy Moto 360 z okrągłym wariantem. Zdecydowana większość z nich posiada jednak standardowy, kwadratowy ekranik. Na nich pojawiają się treści ze sparowanego smartfona. Smart watch staje się kompanem dla telefonu, dzięki któremu część z powiadomień trafia na nadgarstek i nie musimy wyjmować go z kieszeni. Ritot to kolejna propozycja ubieralnego na rękę gadżetu, która próbuje wyróżnić się z tłumu.

Ritot to prototyp zegarka bez ekranu. Zamiast niego zmieszczono w obudowie niewielki projektorek. Autorzy chwalą się, że jest/będzie to pierwszy na świecie zegarek z rzucanymi treściami. Nie będziemy jednak wyświetlać materiałów na ścianie, lecz na własnej ręce. Ma to być oczywiście bezpieczne dla skóry. Całość zaprojektowano w dwóch wariantach: jako sportowa lub bardziej elegancka bransoletka, a pico projektorek wyświetla dane jednym z 20 różnych kolorów. Już samo sprawdzenie godziny będzie efektowne, o ile światełko będzie wystarczająco mocne (a raczej będzie). Obok niego, info na temat notyfikacji będzie przekazywane za pomocą wibracji.

Skoro ma to być inteligentny zegarek, nie może zabraknąć przeróżnych powiadomień. Podobnie jak w przypadku reszty zegarków, Ritot pokaże wiadomości z portali społecznościowych, sms, dane z kalendarza, info o nadchodzącym połączeniu, aktualną pogodę itp. Zaraz po nadejściu alertu możemy sprawdzić skąd przyszła wiadomość, a po 10 sekundach zniknie ona automatycznie. Bateryjka ma wystarczyć na 150 godzin projekcji, co przy nawet kilkudziesięciu wyświetleniach pozwoli na wiele dni bez ładowania (ogólnie miesiąc w trybie standby).

Gadżet ma być przygotowany w wariantach męskim i damskim (dla obu wariantów – i tego sportowego i bardziej biżuteryjnego. Autorzy zapewniają, że będzie czytelny nawet w dzień. Jestem nawet skłonny w to uwierzyć, gdyż z takiego bliska skupienie światła jest duże i sam wiem jak w dzień działa mój rzutniczek LED z bardzo bliska. Ritot będzie może mniej zaawansowanym sprzętem w kwestiach wyświetlania treści, ale żaden nie zrobi tego tak efektownie. Na obudowie jest specjalny przycisk, dzięki któremu po wibracji (czyli nowego powiadomienia), możemy uaktywnić projekcję lub potrząsnąć nadgarstkiem, a treść pojawi się automatycznie.

Model będzie wodoszczelny, a jego konstrukcja przystosowana do rzucania informacji zależnie od ręki na której nosimy zwykle zegarek (i do lewej i do prawej). Rendery pokazują też, że wizualnie produkt jest dopracowany i prezentuje się elegancko. Zadowolone będę też panie, dla których styl i wzornictwo mają niekiedy ważniejsze znaczenie. Ritot to nie pierwszy tego rodzaju projekt, o którym pisałem. Predictables było jednak tylko wizją, być może na niej wzorowali się pomysłodawcy dzisiejszego wynalazku. Model ma wszystko – elegancki design, unikatowe działanie, wystarczające powiadomienia. Jeśli dodamy do tego odpowiedni marketing, to ma szansę pojawić się na rynku w finalnej wersji.

Aby tak się stało, Ritot potrzebuje wsparcia w kampanii na Indiegogo. Akcja nie dawno się rozpoczęła, a już kilkukrotnie przebiła wymagany próg, więc jest ogromne prawdopodobieństwo, że producent dokończy pracę i dostarczy sprzęcik na początku 2015 roku. Zakup w przedsprzedaży to koszt 120 dolarów. To o 40$ mniej niż przewidywana cena ostateczna. Już teraz opracowywane są aplikacje mobilne dla iOS, Androida i Windows Phone – z tych platform możliwe będzie transferowanie powiadomień. Przyznaję, że bardzo zaciekawił mnie Ritot i życzę mu powodzenia.

źródło: Indiegogo